Kryzys Korony trwa

Spotkanie z chorzowskim Ruchem miało być dla podopiecznych Jacka Zielińskiego rehabilitacją za ostatnią przegraną w Wodzisławiu. Okazało się jednak, że kielczanie są wyraźnie bez formy, a ostatnia przegrana z Odrą nie była tylko wypadkiem przy pracy

Pierwszą połowę żwawiej rozpoczęli chorzowianie. Już w 3. minucie zza pola karnego mocno uderzał Pavol Balaz, jednak futbolówka po tym strzale poszybowała wysoko ponad bramką. W 6. minucie, boisko z powodu kontuzji opuścić musiał Krzysztof Nykiel. Obrońca Ruchu pechowo zderzył się z kolegą z drużyny, Grzegorzem Baranem.

W kolejnych minutach to wciąż „niebiescy” przeważali na murawie. W odstępie czterech minut, strzelali z dystansu Marcin Nowacki i Piotr Ćwielong, ale w obu przypadkach pewnie interweniował Wojciech Kowalewski. W 21. minucie, „niebiescy” stworzyli pierwszą groźną sytuację. Z lewej strony dośrodkował Balaz, a głową strzelał Nowacki. Byłemu pomocnikowi Korony zabrakło w tej sytuacji kilku centymetrów.

O tym jak bardzo daleko od swojej optymalnej formy jest Korona świadczy fakt, iż kielczanie pierwszy strzał na bramkę rywali oddali dopiero w 29 minucie... A strzelał Mariusz Zganiacz, tyle że o kilka dobrych metrów od bramki Roberta Mioduszewskiego. Druga próba „Zganiego” była już lepsza, ale tym razem dobrą interwencją popisał się Mioduszewski.

Na trzy minuty przed przerwą padła pierwsza bramka w meczu. W pole karne Korony wpadł Gabor Straka i został podcięty przez Kowalewskiego. Arbiter Piotr Pielak nie wahał się ani przez chwilę i pokazał na „jedenastkę”, którą na gola zamienił Ćwielong. W 45. minucie spotkania, Korona stworzyła sobie najdogodniejszą sytuację do zdobycia gola. Z rzutu wolnego dośrodkował Paweł Sobolewski, jednak z futbolówką minął się Litwin Andrius Skerla.

Na drugą część spotkania, trener Zieliński desygnował do gry Krzysztofa Gajtkowskiego i Marcina Kaczmarka. W 54. minucie z dobrej strony pokazał się ten pierwszy, ale jego ładny strzał przewrotką minął bramkę chorzowian. Pięć minut później strzał głową napastnika gospodarzy wyłapał Mioduszewski.

Na dwadzieścia minut przed ostatnim gwizdkiem sędziego wyrównać mógł Marcin Kuś. Strzał kieleckiego obrońcy trafił jednak w poprzeczkę. Chwilę potem mocne uderzenie Marcina Kaczmarka było o milimetry niecelne. To było wszystko na co było tego dnia stać Koronę. Kielczan dobił jeszcze Pavol Balaz, który kapitalnym strzałem z rzutu wolnego ustalił wynik spotkania.

Po tej porażce, marzenia o europejskich pucharach w Kielcach muszą chyba odłożyć na kolejny sezon. Ruch natomiast pokazał, że jest bardzo solidną drużyną i na pewno sprawi w tym sezonie jeszcze niejedną niespodziankę.

Kolporter Korona Kielce - Ruch Chorzów 0:2 (0:1)

0:1 - Ćwielong (k.) 43'

0:2 - Balaż 81'

Składy:

Kolporter Korona Kielce: Kowalewski - Kuś, Hernani, Skerla, Bednarek, Bonin (46' Kaczmarek), Hermes, Zganiacz (80' Nowak), Sobolewski, Edi (46' Gajtkowski), Robak

Ruch Chorzów: Mioduszewski - Nykiel (8' Jakubowski), Baran, Grodzicki, Brzyski, Balaż, Ćwielong (83' Janoszka), Nowacki (68' Grzyb), Straka, Pulkowski, Fabusz

Żółte kartki: Kuś (Korona), Balaż, Brzyski, Mioduszewski (Ruch)

Sędzia: Piotr Pielak (Warszawa).

Widzów: 8964.

Najlepszy piłkarz Korony: Mariusz Zganiacz.

Najlepszy piłkarz Ruchu: Pavol Balaz.

Najlepszy piłkarz meczu: Pavol Balaz.

Komentarze (0)