Tegoroczna przygoda Lecha Poznań z eliminacjami Ligi Mistrzów zakończyła się już na pierwszej rundzie. U siebie mistrz Polski wygrał z Karabachem Agdam 1:0, ale w rewanżu najlepszy zespół z Azerbejdżanu rozbił Kolejorza 5:1 i awansował do kolejnej rundy eliminacji.
W Baku Lech musiał sobie radzić bez Adriela Ba Loua, Afonso Sousy i Daniego Ramireza. Trener John van der Broom tłumaczył to "drobnymi problemami po Superpucharze Polski", co zinterpretowano kontuzjami.
Jednak Dani Ramirez był zdrowy, a do Azerbejdżanu nie poleciał ze względów proceduralnych. "Weszło" informuje, że Ramirez nie miał ważnego paszportu. Do kraju tego można wjechać z dokumentem, którego ważność jest dłuższa niż trzy miesiące. W przypadku piłkarza Lecha Poznań warunek ten nie został spełniony.
Gdy to wyszło na jaw, było już za późno, by cokolwiek załatwić. Dlatego poznański zespół musiał sobie radzić bez Ramireza. Piłkarz ostatnio jest rezerwowym, a władze Lecha nie ukrywają, że chcą się pozbyć hiszpańskiego ofensywnego pomocnika.
Czytaj także:
Adam Nawałka reaguje na transfer Roberta Lewandowskiego. "Pamiętam naszą rozmowę"
Orzeł wylądował! Lewandowski już w USA w koszulce Barcelony
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: niewiarygodne, co zrobił piłkarz. Ukradł koledze gola