Amatorka, prymitywność i błędy. FC Barcelona spaliła transfer Lewandowskiego?

PR-owcy FC Barcelona, delikatnie rzecz ujmując, nie popisują się w obliczu transferu Roberta Lewandowskiego. Serwują kibicom mało atrakcyjny content, a na dodatek odgrzewają "kotlety".

Mateusz Domański
Mateusz Domański
Robert Lewandowski Getty Images / Na zdjęciu: Robert Lewandowski
W poniedziałek Robert Lewandowski przeszedł pozytywnie testy medyczne w Miami. Początkowo wszystko wskazywało na to, że prezentacja Polaka w barwach FC Barcelona nastąpi tego samego dnia. Tak się jednak nie stało.

Później podano, że dojdzie do tego we wtorek rano czasu amerykańskiego. Fani zawodnika z niecierpliwością czekają na ten moment. W międzyczasie obserwują nowe materiały prezentowane przez "Dumę Katalonii".

Trudno uniknąć wrażenia, że content publikowany przez nowego pracodawcę "Lewego" nie jest na najwyższym możliwym poziomie. PR-owcy FC Barcelona sprawiają wrażenie mało kreatywnych. Odgrzewają starsze nagrania, jakby wciąż chcieli budować napięcie. Ale tego jest już trochę za dużo. Dostateczne napięcie wygenerowała już przecież sama saga transferowa powstała wokół "Lewego".

ZOBACZ WIDEO: Mocne słowa o agencie Lewandowskiego. "Znam go osobiście, to szczwany lis"

Przydałyby się w końcu konkrety. A z konkretów na twitterowym koncie "Barcy" mamy tyle, że Lewandowski przeszedł testy medyczne. Tylko nagrania spoza klubu pozwoliły nam dowiedzieć się, jak wyglądał pierwszy, indywidualny trening Polaka po przyjeździe do Hiszpanii.

GIF z Lewandowskim, ponowne prezentowanie materiału wideo z przywitaniem z pozostałymi piłkarzami, a także wejście do hotelu czy kulisy sesji fotograficznej (patrz tweety poniżej tekstu) z pewnością nie są Himalajami możliwości PR-owych, tym bardziej jeśli mamy do czynienia z tak wielkim transferem.

Szczytem szczytów jest natomiast gigantyczne potknięcie FC Barcelona w kwestii narodowości Lewandowskiego. Na oficjalnej stronie klubu został on okrzyknięty niemieckim zawodnikiem. Zapachniało amatorką i po prostu niechlujstwem.

Wygląda to tak, jakby FC Barcelona nie miała przygotowanej porządnej strategii komunikacyjnej, którą należałoby wdrożyć w obliczu transferu tak wielkiego piłkarza, jakim jest Robert Lewandowski. Można odnieść wrażenie, że chociażby w przypadku Raphinhy postarano się bardziej.

Wpisów w sieci było więcej, nie pojawiały się odgrzewane "kotlety", a poza tym przekaz był bardziej zróżnicowany. Być może jednak w przypadku Lewandowskiego też zrobi się ciekawiej, ale dopiero po oficjalnej prezentacji.

FC Barcelona na razie nie wykorzystała w pełni potencjału marketingowego, jaki niesie za sobą pozyskanie Lewandowskiego. Bardziej krytyczni eksperci uznaliby pewnie nawet, że wątek został wręcz spalony, bo można było zrobić więcej. Więcej i lepiej.





Mateusz Domański, dziennikarz WP SportoweFakty

Czytaj także:
Bayern pewny kolejnego transferu. Osłabi ligowego rywala
Polski bramkarz opuszcza słynny klub. Wiemy, gdzie zagra


Kibicuj Lewemu i FC Barcelonie na Eleven Sports w Pilocie WP (link sponsorowany)

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×