W tej parze faworytem wydawała się być FK Astana. Zespół z Kazachstanu ma zdecydowanie większe doświadczenie w europejskich pucharach i za sobą grę w fazie grupowej Ligi Mistrzów. Jednak to Raków Częstochowa był górą w pierwszym meczu II rundy eliminacji Ligi Konferencji Europy.
W tak wysokim zwycięstwie swój udział miał bramkarz kazachskiego zespołu, Marko Milosević. Częstochowianie wynik meczu otworzyli w 4. minucie. Wtedy to na strzał z dystansu zdecydował się Ivi Lopez. Uderzenie wydawało się łatwe do obrony, ale Milosević popełnił fatalny błąd.
Piłka przeleciała pod jego nogami i wpadła do siatki. Częstochowianie oszaleli z radości. Od 21. minuty gospodarze musieli sobie radzić w osłabieniu, ale mimo to podwyższyli prowadzenie. Później było jeszcze lepiej, gdyż Raków strzelił jeszcze cztery gole. I musiałby się stać kataklizm, by nie awansował do kolejnej fazy.
Jeśli Raków wygra w dwumeczu, to w III rundzie zagra ze zwycięzcą pary Spartak Trnava - Newtown AFC. W pierwszym starciu Spartak wygrał 4:1.
Oto gol na 1:0
Strzał w sam środek bramki też może być groźny Ivi Lopez sprawdził czujność bramkarza Astany i Raków w ten sposób objął prowadzenie #tvpsport pic.twitter.com/LZhuusNIK0
— TVP SPORT (@sport_tvppl) July 21, 2022
A tu trafienie na 2:0
Mateusz Wdowiak piękną wcinką podwyższył prowadzenie Rakowa w meczu z Astaną Raków nawet w dziesiątkę potrafi ukąsić #tvpsport pic.twitter.com/RZaH03BzxQ
— TVP SPORT (@sport_tvppl) July 21, 2022
Czytaj także:
Zachwyt nad Lewandowskim. Hiszpanie piszą o Polaku
"Lewy" zabierze mu wszystko. Nawet dom
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: 93. minuta. Wynik? 0:0. I nagle coś takiego!