Luka Zahović wskrzesił nadzieję Pogoni Szczecin. "Tego było za dużo"

PAP / Jerzy Muszyński / Na zdjęciu: Luka Zahović
PAP / Jerzy Muszyński / Na zdjęciu: Luka Zahović

Trzeci gol Luki Zahovicia w czwartym meczu tego sezonu. Dzięki strzałowi Słoweńca piłkarze Pogoni Szczecin wrócili z dalekiej podróży i zremisowali 1:1 z Broendby IF. - Pokazaliśmy w drugiej połowie, że możemy grać dobrze w Europie - mówi Zahović.

Pierwsza połowa była dla Pogoni Szczecin twardym zderzeniem z doświadczonym pucharowiczem z Danii. Portowcy mogli stracić więcej niż jednego gola i mieli problem z przeprowadzeniem groźnego ataku na bramkę Broendby IF. Kilka pojedynczych zrywów Kamila Grosickiego i Sebastiana Kowalczyka nie mogło zrobić wrażenia na gościach.

- Na pierwszą połowę wyszliśmy ze zbyt dużym respektem i to nie była dobra część w naszym wykonaniu. Wiedzieliśmy, że Broendby ma bardzo dużo jakości w swoim zespole i nie przeciwstawiliśmy się temu - mówi napastnik Luka Zahović w strefie mieszanej.

Po przerwie Pogoń zdominowała przeciwnika i strzeliła mu gola na 1:1. Szczecinianie szybko doskakiwali do gości, odbierali im piłkę, po czym rozgrywali wysoko.

ZOBACZ WIDEO: Komentator oszalał, gdy to zobaczył. Ta reakcja to prawdziwe złoto

- Najważniejsza była nasza reakcja na straconego gola. Po przerwie byliśmy już nastawieni bardziej ofensywnie i to poskutkowało wyrównaniem. W europejskich pucharach nie ma łatwych meczów. Mogliśmy jednak nawet wygrać. W drugiej połowie pokazaliśmy, że możemy grać dobrze w Europie - wspomina Słoweniec.

Zahović jest na początku sezonu w wysokiej formie. Strzelił po golu Broendby IF, KR-owi Reykjavik oraz Widzewowi Łódź. W 85. minucie starcia z przeciwnikiem z Danii najskuteczniejszy piłkarz Pogoni dostał podanie piętą od Kamila Grosickiego, poradził sobie z obrońcą i po wypracowaniu miejsca do strzału, kopnął piłkę w narożnik bramki. Był to gol numer 1500 polskich drużyn w europejskich pucharach.

- Często rozmawiam z Kamilem, że w takich sytuacjach musimy grać z pierwszej piłki i to się udało. "Grosik" doskonale wie, kiedy może zagrać takie podanie - opowiada Zahović.

Słoweniec zdobył bramkę po delikatnych zmianach w ustawieniu Pogoni. Luka Zahović przeszedł na pozycję cofniętego napastnika za plecami Pontusa Almqvista. Częściej angażował się w rozgrywanie akcji i właśnie wbiegnięcie z głębi pola w szesnastkę okazało się najskuteczniejszym rozwiązaniem.

- Dla mnie nie jest ważne to, czy gram na pozycji numer "9" czy "10". Jestem szczęśliwy w każdym miejscu boiska. Istotny jest kolektyw i to, żebyśmy grali szybko. Do tego ofensywnie, ponieważ wtedy Pogoń jest najgroźniejsza - podsumowuje Zahović.

W niedzielę o godzinie 17:30 Pogoń zagra ze Śląskiem we Wrocławiu. Rewanż z Broendby w eliminacjach Ligi Konferencji Europy w czwartek o godzinie 20 w Danii.

Czytaj także: Kibice się doczekali. Jest pierwszy transfer Pogoni Szczecin
Czytaj także: Klub z PKO Ekstraklasy pokazał nietypową dla siebie koszulkę

Źródło artykułu: