Cały świat patrzy na "Lewego". To jego największe wyzwanie w karierze

Getty Images / Michael Reaves / Robert Lewandowski zadebiutuje w Barcelonie w El Clasico
Getty Images / Michael Reaves / Robert Lewandowski zadebiutuje w Barcelonie w El Clasico

Po przejściu Lewandowskiego do Barcelony plakaty promujące El Clasico znów będą miały dwóch bohaterów. Rywalizacja "Lewego" z Benzemą ma zastąpić walkę Messieego z CR7. Pierwsza odsłona nowej serii Gwiezdnych Wojen już w nocy z sobotę na niedzielę.

Po odejściu Cristiano Ronaldo z Realu Madryt El Clasico straciło dużą część swojej magii. Przez lata ten mecz poza wybitnym poziomem sportowym nakręcała także rywalizacja pomiędzy Cristiano a Lionelem Messim - najlepszymi i najbardziej rozpoznawalnymi piłkarzami XXI wieku.

A kiedy rok temu okazało się, że Messi musi odejść z Camp Nou, El Clasico straciło na znaczeniu dla kibiców spoza kręgu Barcelony i Realu. Życie nie znosi pustki i klasyk mógł wypromować nowych bohaterów. Gwiazdami przyszłości mają być Vinicius Junior i Ansu Fati.

Obaj mają na to potencjał. Pierwszy zresztą już stał się pierwszoplanową postacią. Co do umiejętności Fatiego nikt nie ma wątpliwości, ale problemem jest zdrowie. Ostatnio cieszył się nim w pełni... we wrześniu 2020 roku. Od tego czasu jego rozwój zaburzają urazy.

Komentator oszalał, gdy to zobaczył. Ta reakcja to prawdziwe złoto

W nadchodzącym sezonie światła reflektorów zwrócone będą jednak na Roberta Lewandowskiego i Karima Benzemę. Dwie najlepsze "9", główni faworyci tegorocznej Złotej Piłki, zatem najlepsi w tej chwili gracze na świecie, mają wypełnić w sercach kibiców pustkę po kosmicznej rywalizacji Leo i Cristiano. Piłkarskim królem Hiszpanii jest Francuz, ale Lewandowski przyjechał do Katalonii, by go zdetronizować.

Najlepszy sezon w karierze

"Jeśli wybierasz się na polowanie i masz jedynie kota, musisz iść z nim. Dobrze jest mieć psa, ale jeśli masz kota, musisz iść z nim. Nie idziesz sam" - takimi słowami w 2010 roku określił Benzemę Jose Mourinho.

Od tego czasu wiele się zmieniło. Francuz z kota zamienił się w niepowstrzymywanego tygrysa na bramkowych łowach. Ma za sobą zdecydowanie najlepszy sezon w całej swojej karierze.

Pokazał wszystkie cechy, które od dawna utożsamiamy z jego grą. Do bycia piłkarzem odpowiedzialnym za rozegranie i kreowanie gry dołożył jednak także skuteczność pod bramką rywali. W Europie tylko "Lewy" był od niego skuteczniejszy.

To jego gole i przewodnictwo ofensywie zaprowadziły zespół "Los Blancos" na szczyt, jakim jest zdobycie podwójnej korony. Sięgnął po tytuł króla strzelców Ligi Mistrzów, w fazie pucharowej zdobył aż 10 bramek.

Dzięki czemu wyrównał rekord Ronaldo. Pierwszy raz w karierze udało mu się także zdobyć Trofeo Pichichi dla najlepszego strzelca ligi hiszpańskiej. Miniony sezon łącznie zakończył z 44 strzelonymi golami. To oczywiście najlepszy wynik w jego karierze.

W poszukiwaniu nowych bodźców

Lewandowski był już królem Bundesligi, ale zamarzył podbić nowy teren. Z Bayernu odszedł w poszukiwaniu nowego wyzwania. Kolekcjonowanie mistrzostw Niemiec i armat od "Kickera" nie było dla niego już żadną trudnością.

Prawdziwym wyzwaniem dla kapitana reprezentacji Polski będzie detronizacja Benzemy. Otwarcie o tym mówi były menedżer "Lewego", który nie ma wątpliwości, co było największą motywacją dla zwycięzcy Ligi Mistrzów w sezonie 2019/2020.

- Lewandowski chce pokazać, że jest lepszy od Benzemy - powiedział w hiszpańskim radiu Cadena SER Cezary Kucharski. Agent takiej opinii udzielił jeszcze przed oficjalnym ogłoszeniem transferu do Barcy.

Robert Lewandowski chce podbić LaLigę
Robert Lewandowski chce podbić LaLigę

Nie będzie to łatwe zadanie, ale nikt nie ma wątpliwości co do tego, jaką jakość na boisko może wnieść "Lewy". Pytanie brzmi tylko, czy koledzy pozwolą mu błyszczeć tak, jak robią to piłkarze ofensywni Królewskich w przypadku Benzemy.

Kibice Blaugrany obecnie patrzą na Polaka tak, jak kilka lat wcześniej patrzyli na Leo Messiego. Lewandowski ma zastąpić Argentyńczyka na boisku i teraz to on ma błyszczeć w koszulce Dumy Katalonii.

Dodatkowym aspektem ma siła mentalna, którą Polak nie raz pokazywał. Oczekuje się, że w przeciwieństwie do Messiego Lewandowski będzie także liderem mentalnym i w razie kłopotów uniesie zespół na swoich barkach.

Niech przemówią liczby

Porównywanie liczb Karima Benzemy i Roberta Lewandowskiego z przekroju całej kariery byłoby absolutnym nokautem na korzyść Polaka. Wydaje się więc, że większy przekrój sytuacji da spojrzenie na czas od odejścia Cristiano Ronaldo.

Patrząc na to, co kibice lubią najbardziej, czyli bramki, przewaga "Lewego" jest widoczna. Polak w tym czasie strzelił aż 193 gole, z kolei Francuz odpowiedział "zaledwie" 131 razy pokonując bramkarzy rywali. Trzeba przyznać, że jest to przepaść. Kapitan reprezentacji Polski średnio strzelał więc o 15 goli więcej.

Polak dorzucił do tego także 39 asyst. Z kolei kapitan "Los Blancos" kojarzony z grą dla zespołu zanotował jedynie o sześć ostatnich podań więcej. Trzeba przyznać, że nawet patrząc na wycinek czterech sezonów, przewaga byłego piłkarza Bayernu jest niepodważalna.

Spójrzmy jeszcze głębiej w statystyki minionego sezonu. W lidze oraz Lidze Mistrzów obaj piłkarze rozegrali łącznie po 44 mecze. W tym czasie Karim Benzema powinien w teorii strzelić 32 gole, pobił te przewidywania aż o 12 trafień.

Polak z kolei powinien strzelić 42 gole, a udało mu się zakończyć sezon z dorobkiem 50 trafień. Widać więc, że w aspekcie tworzenia czegoś z niczego nieco lepszy jest francuski snajper.

Podobnie jest także, jeśli chodzi o tworzenie sytuacji swoim kolegom z zespołu. Benzema we wszystkich rozgrywkach wykreował takich okazji aż 169, a średnia na mecz wynosi 4,12 sytuacji.

Z kolei "Lewy"  w ten sposób pomógł swoim kolegom 133 razy. Jego średnia w tym aspekcie gry to 3,13 sytuacji wykreowanej na mecz. Podobnie jest właściwie we wszystkich elementach.

Różnice między tą dwójką są naprawdę minimalne. Mamy do czynienia z prawdopodobnie najlepszymi obecnie piłkarzami na świecie. Benzema w Hiszpanii już to udowodnił, czy uda się to także Lewandowskiemu po zmianie ligi? Na ten pojedynek czeka cały świat.

The Killers

Hiszpania już teraz żyje starciami "Lewego" i Benzemy. Towarzyskiemu El Clasico, który będzie debiutem Polaka w Barcelonie, "Marca" poświęciła okładkę i zapowiada ten mecz jako... występ "The Killers".

"The Killers występują dziś wieczorem w Las Vegas. I nie, nie mamy na myśli legendarnej kapeli prowadzonej przez Brandona Flowersa, która pochodzi z tego miasta. Dziś to Karim Benzema i Robert Lewandowski, dwóch największych zabójców w okolicy" - pisze "Marca".

"Po pokonaniu dominacji Messiego i Ronaldo w indywidualnych plebiscytach, Benzema i Lewandowski rozpoczynają nową erę. Choć są weteranami - Polak za miesiąc dogoni Benzemę, obaj będą mieli 34 lata - to dowodzą, że wiek jest tylko liczbą. Są w najlepszych momentach swoich karier" - czytamy.

Pierwsza odsłona bitwy o Hiszpanię w nocy w niedzielę nad ranem. Towarzyski El Clasico Barcelona - Real Madryt rozpocznie się o godz. 5 polskiego czasu. Transmisja w Polsacie Sport.

Rafał Sierhej, dziennikarz WP SportoweFakty

Zobacz też: 
Wisła Płock na czele. Sprawdź tabelę PKO Ekstraklasy
Lech Poznań wzmocni się reprezentantem Polski

Komentarze (2)
avatar
Rafał Górak
25.07.2022
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
wyobraź sobie redaktorzyno,że nie cały świat, bo ja nie mam zamiaru patrzeć na dobijaka. I zapewne kilku się jeszcze znajdzie. 
avatar
Legionowiak vel Husarzyk
23.07.2022
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
I Robert, i Karim są świetni, ale najlepszy może być tylko jeden. Ja wierzę, że to Lewy, a nie Benzema będzie rządzić w LaLiga