Mecz w kałuży przy Kałuży. Korona nie przeszła przez mokre "Pasy"

PAP / Łukasz Gągulski / Na zdjęciu: piłkarze Cracovii
PAP / Łukasz Gągulski / Na zdjęciu: piłkarze Cracovii

Korona nie przeszła sprawnie po mokrych "Pasach". Cracovia grała bardzo pewnie i zasłużenie wygrała z beniaminkiem PKO Ekstraklasy 2:0. Pokazała, że granie w kałuży nie jest dla niej wyzwaniem.

W tym artykule dowiesz się o:

Tuż przed meczem rozpętała się burza nad Krakowem. Przyniosła ona ze sobą intensywne opady deszczu i gradu, przez co początek meczu był opóźniony o kilkanaście minut. Zapowiadał się zatem mecz w ekstremalnych warunkach.

Boisko było mokre, śliskie, miejscami zrobiły się kałuże, gdzie piłka gwałtownie zwalniała i się zatrzymywała. Piekielnie trudno było o płynną grę, a nawet wymianę kilku dobrych podań. Cracovia potrzebowała kilkunastu minut, żeby wyczuć murawę i złapać w miarę dobry rytm, by móc zdominować Koronę Kielce.

Bardzo aktywni w ofensywie byli Michał Rakoczy i Jakub Myszor. Sami szukali strzału lub dobrego dośrodkowania. "Pasy" były szczególnie groźne przy stałych fragmentach gry. Po sprytnie rozegranych rzutach rożnych swoje szanse mieli Kamil Pestka i Matej Rodin. Pierwszy minimalnie przestrzelił głową, drugi o milimetry minął się z mocno zagraną piłką.

ZOBACZ WIDEO: Ten filmik obejrzało już milion ludzi. A Ty?

Szczęście do krakowian uśmiechnęło się w 29. minucie, kiedy objęli prowadzenie za sprawą samobójczego trafienia Grzegorza Szymusika. Prawy obrońca Korony niefortunnie strącił piłkę głową, do własnej siatki. Konrad Forenc nie zdążył nawet zareagować.

Kielczanie nie mieli za bardzo argumentów w ataku. W obronie musieli sporo harować. Popisali się kilkoma ważnymi interwencjami. Jak chociażby Sasa Balić, który w drugiej połowie ofiarnym wślizgiem zatrzymał Myszora tuż przed strzałem. Dużo pracy miał też Forenc, który kilka razy dobrze interweniował i popisywał się refleksem.

Zmiany Koronie specjalnie nic nie dały. Jedynie Bartosz Śpiączka oddał dwa przyzwoite strzały. Cracovia za to sprawnie zmieniała tempo gry, mądrze przenosiła jej ciężar. Ewidentnie była drużyną z pomysłem.

W końcówce wyróżniali się dwaj rezerwowi krakowskiej drużyny - Takuto Oshima i Benjamin Kallman. W doliczonym czasie gry stworzyli oni akcję bramkową, którą z dużym spokojem wykończył Mathias Rasmussen.

Korona nie przeszła sprawnie po mokrych "Pasach". Cracovia grała bardzo pewnie i zasłużenie wygrała z beniaminkiem PKO Ekstraklasy.

Cracovia - Korona Kielce 2:0 (1:0)
1:0 - Grzegorz Szymusik (sam.) 29'
2:0 - Mathias Rasmussen 90+4'

Cracovia: Karol Niemczycki - Jakub Jugas, Matej Rodin, Virgil Ghita - Otar Kakabadze, Florian Loshaj (88' Filip Balaj), Mathias Rasmussen, Kamil Pestka (73' Cornel Rapa) - Michał Rakoczy (70' Benjamin Kallman), Jakub Myszor (70' Takuto Oshima) - Patryk Makuch (88' Karol Knap).

Korona: Konrad Forenc - Grzegorz Szymusik, Miłosz Trojak, Kyryło Petrow, Sasa Balić - Adam Deja - Jacek Kiełb (46' Adam Frączczak), Jacek Podgórski (84' Adrian Danek), Oskar Sewerzyński (65' Marcin Szpakowski), Jakub Łukowski (65' Luka Zarandia) - Jewgienij Szykawka (65' Bartosz Śpiączka).

Żółte kartki: Ghita, Kakabadze (Cracovia), Petrow, Szymusik (Korona).

Sędzia: Damian Sylwestrzak.

Czytaj też:
Koszmarna błąd obrony Jagiellonii
Trener Widzewa nie krył zadowolenia

Komentarze (1)
avatar
Legionowiak vel Husarzyk
23.07.2022
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Gratulacje dla Cracovii