Z kimś takim jak Paweł Wszołek zespół jest po prostu skazany na solidne punktowanie. Jego powrót do Legii na wypożyczenie z Unionu Berlin w rundzie wiosennej poprzedniego sezonu pomógł trenerowi Aleksandarowi Vukoviciowi utrzymać zespół w ekstraklasie. Pomocnik asystował lub strzelał gole w sześciu meczach, w których ówczesny mistrz Polski zdobywał punkty. Obecne rozgrywki - już jako pełnoprawny gracz Legii - 30-latek zaczyna od równie dobrej passy.
Przed tygodniem w zremisowanym 1:1 meczu z Koroną Kielce podał do Ernesta Muciego, zdobywcy jedynej bramki dla Legii. W sobotnim starciu z Zagłębiem Lubin trafienie Wszołka zdecydowało o premierowym zwycięstwie w lidze drużyny nowego trenera, Kosty Runjaicia.
Przełomowa dla spotkania okazała się 25. minuta. Filip Mladenović dośrodkował z lewej strony boiska do wbiegającego Wszołka, który uderzeniem głową przechytrzył bramkarza Kacpra Bieszczada. Nie było to jednak jego ostatnie słowo.
ZOBACZ WIDEO: Ten filmik obejrzało już milion ludzi. A Ty?
Plan Zagłębia Lubin, które tydzień temu bezbramkowo zremisowało ze Śląskiem Wrocław, legł w gruzach. Do tej pory ekipa Piotra Stokowca wzorowo spisywała się w obronie. Duet Jarosław Jach - Aleks Ławniczak konsekwentnie powstrzymywał kolejne ataki rywali, ale w ataku brakowało błysku. Jedna świetna akcja Łukasza Łakomego w 19. minucie po strzale z dystansu to było za mało.
- To świetna sprawa, żeby jechać teraz na Legię i móc się zaprezentować. Takie spotkanie to okno wystawowe. Jeśli chcesz się gdzieś pokazać, to właśnie w takim meczu, mamy tego świadomość - ostrzył sobie zęby przez wyjazdem Stokowiec. Jego drużyna nie wykorzystała szansy, by zaimponować w meczu z jedną z najchętniej oglądanych drużyn w Ekstraklasie.
Jednak Legia również nie pokazała niczego ekstra. Poza Wszołkiem, który nie odpuszczał również w obronie trudno znaleźć innego bohatera wśród gospodarzy. Dobrego dnia nie miał w ataku Maciej Rosołek. 20-letni napastnik nie wykorzystał w sobotę trzech świetnych okazji na gole.
Nadzieję dał za to Bartosz Kapustka, który coraz śmielej wraca do gry po poważnej kontuzji. W sobotę rozegrał 60 minut, to pierwszy jego tak długi występ w meczu o punkty od starcia z Bodo/ Glimt w lipcu ubiegłego roku, kiedy zerwał więzadło krzyżowe.
Po świetnym strzale Łakomego ofensywa Zagłębia pokazała się dopiero w 75. minucie. Wtedy po jego podaniu prostopadłym piłkę w polu karnym przejął Martin Doleżal, a jego uderzenie efektownie obronił Kacper Tobiasz. 19-latek błysnął "pajacykiem", znakiem firmowym Artura Boruca. Ta interwencja uchroniła Legię od straty bramki.
A w doliczonym czasie drugiej połowy Wszołek wykorzystał rzut karny po faulu na Erneście Mucim. Pomocnik w najlepszy sposób spuentował niezły występ.
W następny piątek Legia zagra na wyjeździe z Cracovią. Najprawdopodobniej zespół pojedzie do Krakowa bez swojego kapitana, Mateusza Wieteski. Według informacji Tomasza Włodarczyka z meczyki.pl obrońca na dniach ma zostać zawodnikiem Clermont Foot 63, 17. drużyny poprzedniego sezonu Ligue 1.
Zagłębie Lubin w następnej kolejce ruszy z kolei do Gliwic. Tam w najbliższy piątek zagra z Piastem.
Legia Warszawa - KGHM Zagłębie Lubin 2:0 (1:0)
1:0 - Paweł Wszołek 25'
2:0 - Paweł Wszołek (rzut karny) 90+3'
Legia:
Kacper Tobiasz - Artur Jędrzejczyk, Lindsay Rose, Mateusz Wieteska, Filip Mladenović - Bartosz Slisz - Paweł Wszołek, Josue (88. Ernest Muci), Bartosz Kapustka (60. Patryk Sokołowski), Robert Pich (60. Makana Baku) - Maciej Rosołek (90+2. Igor Charatin).
Zagłębie: Kacper Bieszczad - Bartosz Kopacz, Aleks Ławniczak, Jarosław Jach, Guram Giorbelidze - Marko Poletanović, Łukasz Łakomy (77. Koki Hinokio) - Tornike Gaprindaszwili (85. Arkadiusz Woźniak), Filip Starzyński, Tomasz Pieńko (46. Kacper Chodyna) - Rafał Adamski (65. Martin Doleżal).
Żółte kartki: Rose, Kapustka i Wieteska (Legia) oraz Giorbelidze i Poletanović (Zagłębie).
Sędziował: Piotr Lasyk (Bytom).
Na trybunach: 12216 osób
Czytaj też:
O krok od transferu. Kapitan pożegna się z Legią
Piotr Zieliński na celowniku włoskiego giganta. Polak jedynie planem "B"