Bramkarz Lechii był wściekły po meczu z Rapidem. "Ten pan w niebieskiej koszulce dziś zawalił"

WP SportoweFakty / Tomasz Kudala / Na zdjęciu: Dusan Kuciak
WP SportoweFakty / Tomasz Kudala / Na zdjęciu: Dusan Kuciak

Na II rundzie eliminacji Ligi Konferencji Europy zakończyła udział Lechia Gdańsk. W czwartkowy wieczór Rapid Wiedeń wygrał 2:1 i to on awansował dalej. Nie obyło się jednak bez kontrowersji, bo gościom przyznany został absurdalny rzut karny.

Nie tak wyobrażali sobie czwartkowy wieczór kibice Lechii Gdańsk. Po bezbramkowym remisie w Wiedniu wydawało się, że zespół Tomasza Kaczmarka jest w dobrej pozycji wyjściowej przed rewanżem. Jednak gdy po osiemnastu minutach Rapid Wiedeń prowadził w Gdańsku 2:0, sprawy zaczęły się komplikować. W końcówce nadzieję przywrócił jeszcze Łukasz Zwoliński, jednak było to za mało.

Rozczarowania po końcowym gwizdku nie krył Dusan Kuciak. - Można na to spojrzeć z dwóch stron. Nie ulega wątpliwości, że zasnęliśmy na początku meczu, ale w drugiej połowie pokazaliśmy, że awans był w naszym zasięgu. Wtedy zmiażdżyliśmy Rapid. Nie wykorzystaliśmy jednak swoich sytuacji i to oni się cieszą, choć nie zasłużyli. Przy lepszej skuteczności mogliśmy doprowadzić do dogrywki, natomiast uważam, że nie zasłużyliśmy dziś na przegraną. Daliśmy z siebie maksimum - ocenił spotkanie słowacki bramkarz Lechii.

Ale po tym meczu więcej niż o grze obu drużyn mówi się o postawie sędziego Alessandro Dudica ze Szwajcarii, który tuż po golu na 0:1 podyktował rzut karny z kapelusza. Co prawda Jakub Kałuziński faulował, ale przed linią szesnastego metra. - Byłem bardzo zdenerwowany, gdy schodziłem do szatni i zobaczyłem sytuację z rzutem karnym. To bardzo boli - mówi Kuciak.

- Dlaczego coś takiego zawsze dzieje się tym mniejszym klubom, biedniejszym, słabszym? Uważam, że sportowo nie byliśmy słabsi w tym dwumeczu. Nie twierdzę, że to było celowe działanie sędziego, ale w tym meczu był słaby. Ten pan w niebieskiej koszulce dziś zawalił. Jasne, my też zawaliliśmy, ale ten pan w niebieskiej koszulce niech też bierze odpowiedzialność za swoje decyzje. Mam nadzieję, że UEFA to widziała i szybko nie będzie sędziował - kontynuował bramkarz Lechii.

Już w niedzielę Lechię czeka wyjazdowy mecz z Widzewem Łódź. - Głowa będzie najważniejsza. Teraz okaże się na ile doświadczonym zespołem jesteśmy i jak szybko potrafimy reagować na niepowodzenia. Ale dziś ja nie potrafię się skoncentrować na meczu z Widzewem, bo przegrałem jeden z ważniejszych meczów w karierze. Jeśli ktoś powie, że jest w stanie to zrobić, to dla mnie jest oszustem - podsumował Kuciak.

CZYTAJ TAKŻE:
Cyrk w obronie Pogoni. Koszmarne pożegnanie z LKE
Raków zrobił swoje i gra dalej! FK Astana rozbita w dwumeczu

ZOBACZ WIDEO: Ten filmik obejrzało już milion ludzi. A Ty?

Źródło artykułu: