To był jeden z najgłośniejszych transferów obecnego okienka transferowego. Robert Lewandowski, po 8 latach w Bayernie Monachium odszedł za 50 mln euro do FC Barcelona. Tak wysoka kwota zapłacona przez Katalończyków, zwłaszcza biorąc pod uwagę także ich pozostałe transfery, wzbudziła jednak wątpliwość trenera Bawarczyków, Juliana Nagelsmanna.
- To jedyny klub, który nie ma pieniędzy, ale kupuje każdego zawodnika, jakiego chce. Nie wiem jak. To trochę dziwne, trochę szalone - dziwił się Niemiec, na co Joan Laporta odpowiedział mu, by patrzył na swoje konto.
- Myślę, że to dobrze, że pan Laporta zabrał głos. Też bym tak postąpił. Oczywiście, nie znam wszystkich szczegółów. Zapytałem bardziej z punktu widzenia kibiców, nie jestem w tym odosobniony. Nie mam problemu, że pan Laporta reprezentuje swój klub, ja muszę reprezentować swój. Jeżeli wysłuchacie tego ponownie, to zobaczycie, że było to bardziej pytanie. Zawsze będę mówił to, co myślę. Zawsze tak robiłem - skwitował całą sprawę podczas konferencji poprzedzającej Superpuchar Niemiec Nagelsmann.
ZOBACZ WIDEO: Co za strzał! Tego gola można oglądać w nieskończoność
Szkoleniowiec nie omieszkał odnieść się także do sytuacji w klubie po odejściu Roberta Lewandowskiego. Jak sam przyznał, dokładne zastąpienie Polaka jest raczej niewykonalne.
- Braliśmy to pod uwagę, przy planowaniu składu. To nie tak, że wszyscy nagle jesteśmy tym rozczarowani, bo nie znaleźliśmy dziewiątki. Okno transferowe jest wciąż otwarte, mamy jeszcze cztery tygodnie, coś może się wydarzyć. Istnieją różne warianty. Choupo wkrótce wróci. Mamy też opcje z Sadio... Mogliśmy się spodziewać, że nie dojdzie do wymiany 1:1.
Niemiec skomentował także sytuację z rzutami karnymi, których bezwzględnym egzekutorem w Bayernie był właśnie "Lewy". Teraz natomiast w tym obszarze pojawiła się pewna wyrwa.
- Przede wszystkim gracze nie powinni się o to kłócić. To mój jedyny wymóg. Oczywiście mamy do tego kandydatów. Jest Thomas Mueller, który potrafi strzelać karne, jest Sadio Mane... Koniec końców ważne jest dla mnie, by po prostu padł gol. I że dwóch graczy nie będzie walczyć o piłkę - powiedział Nagelsmann.
Czytaj także:
- Surowa lekcja dla Pogoni Szczecin. "Na tym polegała różnica"
- Padła jasna deklaracja. Chciałby stoczyć walkę z... Kamilem Glikiem