Jeszcze zanim podjęto decyzję o sprzedaży Roberta Lewandowskiego, władze Bayernu Monachium przyjęły stanowisko, że Polak nie odejdzie z klubu, zanim nie uda się sprowadzić jego następcy. Trudno jednak było znaleźć na rynku zawodnika, który byłby w stanie zastąpić jeden do jednego polskiego napastnika.
Ostatecznie Bayern wyraził zgodę na transfer. FC Barcelona zapłaciła za niego 45 milionów euro, a kolejne 5 milionów ma być dopłacone w bonusach. Lewandowski ma już za sobą pierwsze mecze w Barcie, a w Bayernie zdecydowano się na zmianę strategii.
Po meczu Superpucharu Niemiec, w którym Bayern pokonał RB Lipsk 5:3, Oliver Kahn publicznie powiedział o tym, co monachijczycy planują na rynku transferowym. Okazało się, że żaden światowej sławy napastnik nie dołączy do Bayernu.
ZOBACZ WIDEO: Tego zagrania nikt się nie spodziewał! Tylko bezradnie patrzyli na piłkę
Kahn w stanowczych słowach zakończył ten temat. - Nie ma dyskusji na ten temat - powiedział. Z RB Lipsk Bayern zagrał dwoma napastnikami. O sile ofensywnej stanowili Sadio Mane i Serge Gnabry.
- To było mocne! Widać było, ile możliwości mieliśmy, ile różnych formacji. Możemy zaskakiwać rywali. Nadal mamy wiele opcji. Jest Zirkzee, Choupo-Moting, Mathys Tel - dodał Kahn, którego cytuje "Bild".
Z kolei dyrektor sportowy Hasan Salihamidzić jest zdania, że mimo braku środkowego napastnika, Bayern był bardzo niebezpieczny. - To jest pomysł! To inny sposób grania. Jeśli zawodnicy zrobią to, co my sobie wyobrażamy, to możemy zdobyć wiele bramek - stwierdził.
Czytaj także:
Jest reakcja Bayernu na słowa Lewandowskiego. Ostra odpowiedź
Piękna akcja Barcelony. Lewandowski tylko się przyglądał