To miało być wielkie święto dla kibiców Polonii Warszawa. Po kilku latach drużyna ze stolicy ponownie zagrała na szczeblu centralnym przed własną publicznością. W poniedziałek zainteresowanie meczem ze Stomilem Olsztyn (1:1) było bardzo duże, jednak na przeszkodzie stanęły... władze klubu.
Jak do tego doszło? Działacze beniaminka spotkanie ze Stomilem Olsztyn przy Konwiktorskiej zgłosiły jako imprezę na 2500 osób. Zamknięta była trybuna dla najzagorzalszych sympatyków "Czarnych Koszul".
"Osoby decyzyjne w klubie były precyzyjnie informowane, że zgłoszenie imprezy na 2500 osób grozi kompromitacją i odbijaniem się od bramek. Były łaskawe wygłosić z siebie mądrości o "towarze deficytowym". To powinien być ich absolutny koniec w klubie - napisał na Twitterze Marcin Bratkowski.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: zabawił się jak Maradona. Kapitalny gol obrońcy
Chętnych do obejrzenia tego spotkania było zdecydowanie więcej, dlatego wielu kibiców musiało obejść się smakiem. Z tego powodu fani, którym udało się zdobyć bilety, w geście solidarności w pierwszej połowie opuścili stadion. Potem gdy już wrócili głośno śpiewali: "wpuście kibiców".
Swoje oświadczenie w tej sprawie wydali kibice Polonii. "Jesteśmy zdziwieni, ponieważ wiemy ile prezes Nitot włożył w klub i wkłada dalej, a zarazem już kilka razy dało się odczuć że w wielu kwestiach klub oszczędza tam gdzie zdecydowanie nie powinien" - czytamy.
Do tego oświadczenia w mediach społecznościowych ustosunkował się sam właściciel Gregoire Nitot. Poparł decyzję klubu, choć zaznaczył także, iż w końcowym rozrachunku okazała się ona błędna.
"Nie zdecydowałem się na 2 500 widzów. Nawet nie wiedziałem (dziś nie byłem na meczu. jestem w podróży służbowej za granicę. Oglądałem mecz w TVP Sport. Ze względu na wasze race mecz został niestety przerwany na wiele minut, co nie jest przyjemne dla widzów, samolubne zachowanie z wasze strony). Ale popieram w 100 procent Bartka Dryla w jego decyzji. To był oczywiście błąd, ale jak mogliśmy przewidzieć, że jest tam tak wielu ludzi?" - wyjaśnił Nitot.
W kolejnych zdaniach zaapelował do kibiców, żeby ci przestali być wrogami klubu.
"Zamiast zawsze cały czas krytykować wszystko, być wrogami klubu, ciągle sprawiać problemy, mieć haniebne zachowanie (na przykład Pogoń Siedlce), należy być pokornym. Klub ma kłopoty z powodu waszego dziecinnego, lekceważącego i głupiego zachowania (...) Powinieneś mi podziękować za wpłacenie 5 mln zł, co pozwala przychodzić i oglądać mecze na K6, zamiast wywierania nadmiernej presji i ciągłej krytyki wszystkiego" - dodał.
Pełne oświadczenie właściciela Polonii:
Wpadka za wpadką Polonii
O Polonii Warszawa jest ostatnio bardzo głośno. Przypomnijmy, że spotkanie drugiej kolejki II ligi między Pogonią Siedlce a Polonią Warszawa zostało przerwane w 37. minucie. Wszystko za sprawą kibiców "Czarnych Koszul", którzy kilka minut wcześniej dotarli na stadion w Siedlcach. Zamiast jednak udać się na swój sektor, uciekli ochronie i pobiegli w kierunku sektora najbardziej zagorzałych fanów Pogoni Siedlce.
Przez kilka minut trwała awantura wokół stadionu Pogoni. Sędzia prowadzący to starcie nakazał natychmiastowo zejść piłkarzom obu ekip do szatni. Ostatecznie po interwencji m.in. właściciela Polonii Warszawa udało się zaprowadzić spokój na trybunach i mecz został wznowiony. Przerwa w spotkaniu trwała blisko pół godziny.
Klub wraca po latach do 2 ligi.
— Tomasz Flakowski (@tomflakowski) August 1, 2022
Awansują do niej przy pełnych trybunach w meczu z Legionovią.
Na pierwszy mecz u siebie trafiają jedyny hit w lidze.
Zgłaszają imprezę na 2500 osób.
Tłumy kibiców odbijają się od bramek, a ci na trybunie ostentacyjnie opuszczają ją na 5 minut. pic.twitter.com/6zNk4aSGDb
Zobacz także:
Lubański ma wątpliwości ws. transferu Lewandowskiego. "A co wtedy?"
Zostały im dwie przeszkody. Eliminacje Ligi Mistrzów wracają do Łodzi