Już na początku okienka transferowego było wiadomo, że podobnie jak rok temu FC Barcelona będzie miała problemy z zarejestrowaniem piłkarzy, którzy potencjalnie przyjdą latem do klubu.
Zakupy okazały się być jeszcze większe, niż można to było na początku przewidywać. "Blaugrana" w trwającym okienku transferowym wydała już ponad 150 mln euro.
Dodatkowo każdy z nowych piłkarzy otrzymał pensję na poziomie przynajmniej sześciu mln euro netto. Największą tygodniówkę pobierać będzie oczywiście Robert Lewandowski.
Do startu La Liga pozostało już zaledwie cztery dni. Barcelona pierwszy mecz zaplanowany ma na 13 sierpnia. Do tego czasu wszystkie nowe nabytki muszą zostać oficjalnie zarejestrowane w protokołach La Liga.
Okazuje się jednak, że wbrew wcześniejszym przewidywaniom będzie to zdecydowanie trudniejsze, niż początkowo zakładano. Barca wykorzystała już trzy dźwignie finansowe. Według La Liga, nie wszystko wyglądało tak, jak powinno.
Działacze "Blaugrany" wpisali sobie w rozliczenia finansowe przychód na poziomie 667 mln euro. Taka kwota została wpisana w dokumenty wysłane do władz ligi hiszpańskiej.
Te nie są jednak skłonne zaakceptować takiej sumy. Według La Liga, kwota jaka wpłynęła ostatecznie do klubu wynosi nie 667, a 517 mln euro. Taka różnica wynika ze spojrzenia na jedną z transakcji sprzedaży praw.
Miała je wykupić spółka Locksley Invest, którą współtworzy Joan Laporta, więc prezes klubu z Katalonii. La Liga poddaje w wątpliwość legalność takiego działania. W związku z tym rzeczone 150 mln euro nie zostało zaakceptowane przez władze jako przychód, gdyż w oczach działaczy ligi wygląda to tak, jakby Barcelona zakupiła swoje prawa za własne pieniądze, ale z wykorzystaniem spółki swojego prezesa.
Dziennikarze zgodnie informują, że konieczna będzie czwarta dźwignia finansowa i sprzedanie kolejnych praw, aby zarejestrować nowych zawodników. To może jednak nie wystarczyć i konieczność pozbycia się piłkarza nie jest wykluczona.
ZOBACZ WIDEO: Prezentacja Roberta Lewandowskiego w Barcelonie. Zobacz piękne sceny!