Raków Częstochowa do meczu rewanżowego ze Spartakiem Trnava podchodził w roli absolutnego faworyta. Gospodarze swój pierwszy mecz trzeciej rundy ze słowackim zespołem wygrali 2:0.
Do awansu wystarczyło więc nie przegrać więcej niż jedną bramką. Drużyna Marka Papszuna, jak to ma w zwyczaju (w europejskich pucharach), nie ograniczała się jednak do tego, aby gola nie stracić.
Wprawdzie pierwsza połowa do najciekawszych zdecydowanie nie należała, to druga część meczu stała już na zdecydowanie wyższym poziomie. Ze zdecydowanie lepszym nastawieniem po przerwie z szatni wyszli gospodarze.
To poskutkowało większą liczbą dobrych sytuacji, a w konsekwencji także strzelonym golem. Wynik meczu w 68 minucie meczu otworzył Władysław Koczerhin, który wykorzystał dobre podanie Iviego Lopeza i nie dał szans bramkarzowi.
I wreszcie! I w końcu! Dopięli swego piłkarze Rakowa! pic.twitter.com/6Q6DEZ77Du
— TVP SPORT (@sport_tvppl) August 11, 2022
Zobacz też:
Prezydent Realu Madryt o przyszłości. "Absolutnie mnie to nie martwi"
Nawet to nie uda się Manchesterowi United? Piłkarz gotowy zablokować transfer
ZOBACZ WIDEO: Gol marzenie! Tylko zobacz, skąd oddał strzał