Nie liczyła się ilość, a jakość. Polski klasyk Widzew - Legia znów dostarczył emocji

PAP / Grzegorz Michałowski / Zawodnik Widzewa Łódź Fabio Nunes (L) i Mattias Johansson (P) z Legii Warszawa
PAP / Grzegorz Michałowski / Zawodnik Widzewa Łódź Fabio Nunes (L) i Mattias Johansson (P) z Legii Warszawa

Na takie spotkanie czekaliśmy latami. W polskim klasyku rozgrywanym w ramach 5. kolejki PKO Ekstraklasy Legia Warszawa pokonała na wyjeździe Widzew Łódź 2:1.

Atmosfera gorąca już na kilkadziesiąt godzin przed meczem, a w jego dniu wręcz kipiała. Starcie dwóch firm, którego przez blisko dekadę na poziomie PKO Ekstraklasy nie oglądaliśmy. Były wprawdzie spotkania w Pucharze Polski, lecz to przecież nie to samo.

- Od zawsze to był klasyk. Pomijając, czy to był mecz o mistrzostwo Polski. Kiedy żyłem, pamiętam mecze, Widzew nie bił się o mistrza, ale zawsze to był mecz wyższej rangi, z historią w tle. To są dwie wielkie marki, prawdopodobnie największe w Polsce, ze świetnymi kibicami. Dlatego te mecze elektryzują - podkreślał na przedmeczowej konferencji prasowej Mateusz Żyro - wychowanek Legii, który od początku sezonu 2022/2023 gra w Widzewie.

Oba zespoły długo się badały w pierwszych minutach. W tym czasie kibice obu drużyn już wyraźnie zaznaczali swoją obecność. Wszak według rozmaitych danych chętnych, by zobaczyć to spotkanie na żywo na Stadionie Miejskim przy al. Piłsudskiego w Łodzi, było ponad 60 tysięcy. Szczęśliwców było jednak zaledwie 17 701.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: szaleństwo się opłaciło. Tak bramkarz został bohaterem

W 30. minucie różnicę zrobił Josue, który zagrał długą piłkę pod pole karne Widzewa. Łodzianie trochę wolnej przestrzeni Mattiasowi Johansson, a Szwed wykorzystał to kapitalnie. Oddał znakomity, precyzyjny strzał po ziemi z linii pola karnego tuż przy słupku, po wycofaniu piłki przez Ernesta Muciego. Bramkarz czerwono-biało-czerwonych Henrich Ravas był zasłonięty i nie był w stanie nic zrobić.

Pierwszy strzał na bramkę Kacpra Tobiasza widzewiacy oddali dopiero w 40. minucie, a była to bardzo niecelna próba z dystansu Juljana Shehu. Legia zaś dwie minuty później prowadziła już 2:0. Znów zaczęło się od Josue, który wykonał no look pass do Wszołka, przedłużył to Muci, który wbiegł w pole i wyłożył piłkę Bartoszowi Kapustce, a ten nie miał prawa tego nie wykorzystać.

Po przerwie dużo bardziej ożywieni byli łodzianie, którzy w liczbie strzałów przegonili rywali z Warszawy. Aktywny był w tym względzie Fabio Nunes, a w ślad za nim poszli m.in. Bartłomiej Pawłowski czy Patryk Lipski, lecz cały czas piłkarzom trenera Janusza Niedźwiedzia brakowało dokładności przy podaniach oraz celności przy uderzeniach.

W 75. minucie Widzew cieszył się z gola, ale ta radość była przedwczesna. Piłka wrzucona z lewej strony wydawała się stracona, lecz akcję ubezpieczał Lipski, który zacentrował piłkę na głowę Patryka Stępińskiego, a środkowy obrońca łódzkiej ekipy pokonał Kacpra Tobiasza. Tyle że VAR wykazał, że był na minimalnym spalonym w momencie podania.

Beniaminek do samego końca walczył o choćby trafienie honorowe i je zdobył. Karol Danielak poszedł bardzo szybko za akcją prawą stroną i wrzucił na głowę Patryka Lipskiego, który skierował piłkę do siatki. Na więcej goli zabrakło już czasu.

Trzeba przyznać, że - szczególnie w drugiej połowie - spotkanie oglądało się całkiem dobrze. Legia odniosła trzecie zwycięstwo w sezonie, a Widzew dalej ma na koncie cztery oczka.

Widzew Łódź - Legia Warszawa 1:2 (0:2)
0:1 - Mattias Johansson 30'
0:2 - Bartosz Kapustka 42'
1:2 - Patryk Lipski 90+10'

Składy:

Widzew: Henrich Ravas - Patryk Stępiński, Bożidar Czorbadżijski, Mateusz Żyro - Karol Danielak, Dominik Kun, Juljan Shehu (46' Patryk Lipski), Fabio Nunes - Ernest Terpiłowski, Bartłomiej Pawłowski, Juliusz Letniowski (46' Jordi Sanchez).

Legia: Kacper Tobiasz - Mattias Johansson, Lindsay Rose, Artur Jędrzejczyk, Filip Mladenović - Igor Charatin (87' Bartosz Slisz) - Paweł Wszołek, Josue, Bartosz Kapustka (71' Maciej Rosołek), Makana Baku (87' Robert Pich) - Ernest Muci (78' Rafał Augustyniak).

Sędziował: Szymon Marciniak (Płock).

Żółte kartki: Pawłowski, Sanchez (Widzew) - Rose, Jędrzejczyk (Legia).

Widzów: 17 701

Czytaj też: Wielki powrót do Warszawy? Legia negocjuje z byłą gwiazdą

Komentarze (4)
avatar
❶ ❾ ❶ ❻
13.08.2022
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Ale kwik ;D 
avatar
DrawA
12.08.2022
Zgłoś do moderacji
1
3
Odpowiedz
Góooowno , nie emocje. Widzew do 1 ligi. Słaby i tyle. Nawet ległej nie potrafi dokopać. Jak jest słaby ( A jest ) to niech spada. 
avatar
z74
12.08.2022
Zgłoś do moderacji
0
1
Odpowiedz
Oglądałem mecz, szkoda, że sędzia był bardziej obiektywny dla legii …. 
avatar
speedman1
12.08.2022
Zgłoś do moderacji
1
2
Odpowiedz
Szal komentarzy! Taki szal jakie klubiki