W poprzednim sezonie Zwoliński był jednym z najskuteczniejszych napastników biegających po polskich boiskach. W 34 meczach zdobył 16 bramek i zbierał pozytywne recenzje. Dobra postawa przyciągnęła uwagę zagranicznych klubów.
Bardzo zainteresowany pozyskaniem zawodnika był dwa miesiące temu Hapoel Beer Szewa, jednak Lechia nie wyraziła wówczas zgody na transfer.
- Temat rzeczywiście jest. Rozmawiałem z prezesem. Został mi rok kontraktu. Nie chcę, żebym tylko ja coś zawdzięczał klubowi, ale żeby klub też coś zawdzięczał mi, a w ten sposób Lechia może sporo zarobić na tym transferze. Zwłaszcza, że za rok mógłbym odejść za darmo. Dla mnie czysto sportowo, a także finansowo ten kontrakt jest nie do odrzucenia - szczerze mówił Zwoliński w rozmowie z naszym portalem.
ZOBACZ WIDEO: Xavi zachwyca się Lewandowskim. "Piłkarz, który robi różnicę"
W ciągu ostatnich tygodni sytuacja Lechii uległa zmianie. W klubie nie śnią już o udziale w Lidze Konferencji, bowiem w kwalifikacjach lepszy okazał się Rapid Wiedeń. Być może zmieni to podejście włodarzy do transferu Zwolińskiego.
Tym bardziej, że na ich stole wylądowała kolejna kusząca oferta. Jak donosi portal meczyki.pl, złożył ją Girondins Bordeaux. Utytułowany francuski klub w zeszłym sezonie spadł z Ligue 1 i z pomocą Polaka chciałby wrócić do elity.
Zwoliński miałby zastąpić Koreańczyka Hwanga Ui-Jo, który przenosi się do Premier League. Polski napastnik jest gotowy na nowe wyzwania.
- Uważam, że jestem w idealnym wieku dla napastnika. To dla mnie kluczowy czas. Dojrzałem, jestem gotowy, żeby zrobić kolejny krok do przodu i po raz kolejny spróbować swoich sił w zagranicznym klubie - deklarował w rozmowie z nami.
Zobacz też:
"Jeden wielki bałagan". Tomaszewski ostro o Lechu