Pogoń Szczecin długimi fragmentami meczu przypominała kandydata na mistrza Polski, jednak nie wykorzystała prowadzenia najpierw po strzale Mateusza Łęgowskiego, a następnie po uderzeniu Luki Zahovicia. Portowcy dominowali przede wszystkim na początku spotkania, ale nie ustrzegli się błędów w obronie.
- Jestem bardzo rozczarowany wynikiem, ponieważ zasłużyliśmy na więcej. Graliśmy w sposób, z którego możemy być dumni i możemy patrzeć w przyszłość z optymizmem. Możemy się poprawić, być bardziej zdecydowani w obu polach karnych. Musimy zaakceptować punkt, ale liczyłem na więcej - powiedział Jens Gustafsson, trener Pogoni.
- Staramy się tak zmieniać piłkarzy w trakcie meczu, żeby podołać pod względem fizycznym. Zabrakło nam niewiele do strzelenia kolejnych goli Wiśle. W najbliższym tygodniu będziemy pracować ekstremalnie ciężko, żeby w przyszłości wykorzystywać podobne szanse na zwycięstwa - dodał Szwed.
ZOBACZ WIDEO: Co za technika! Lewandowski bawi się z piłką na treningu
Wisła Płock pozostała niepokonana w PKO Ekstraklasie, ale musi pogodzić się z przerwaniem jej serii zwycięstw. Nafciarze dwukrotnie odpowiedzieli na gola Pogoni Szczecin, a wynik na 2:2 ustalili w 88. minucie strzałem Antona Krywociuka. Nafciarze długo byli niemrawi i mieli problem z zagrożeniem bramce gospodarzy, ale z czasem zaczęli grać odważniej.
- To był bardzo fajny mecz z obu stron. Na takie widowisko warto chodzić. Było dużo emocji i sytuacji podbramkowych. Oba zespoły pokazały się z najlepszej strony. Wygrała piłka nożna - powiedział trener Pavol Stano na konferencji prasowej.
- Pogoń ma silny zespół z dobrymi piłkarzami. Dlatego była dla nas trudnym przeciwnikiem. Nie do końca zrealizowaliśmy założenia na mecz, szczególnie w pierwszej połowie. Po przerwie trochę zmieniliśmy plan. W końcówce było już granie od jednego do drugiego pola karnego i oba zespoły chciały wygrać - dodał Stano.
Czytaj także: Minęło 18 lat. Majdan dostał 48 godzin. "Inaczej go zabijemy"
Czytaj także: Klub z PKO Ekstraklasy pokazał nietypową dla siebie koszulkę