Zgodnie z przewidywaniami, Xavi postawił na Roberta Lewandowskiego od 1. minuty. Już w pierwszej części spotkania nowy nabytek Barcelony znalazł drogę do siatki. Sęk w tym, że sędzia główny dopatrzył się spalonego i nie uznał bramki.
Rayo Vallecano postawiło twarde warunki zdecydowanemu faworytowi. Niestety, w kolejnych minutach reprezentant Polski był odcięty od podań kolegów. 33-latek nie mógł znaleźć sobie miejsca w polu karnym gości.
Z pomocą przyszli fani Barcelony. W sobotę na Camp Nou pojawiło się ponad 80 tysięcy widzów. Po zmianie stron część z nich skandowała nazwisko Polaka w rytm melodii znanej z kultowej bajki "Flinstonowie".
Lewandowski szybko doczekał się własnej przyśpiewki. Pierwszy raz usłyszał ją w trakcie meczu o Puchar Gampera (6:0) z Pumas UNAM.
Wsparcie kibiców pomogło "Lewemu", który przebudził się w końcówce spotkania. Najpierw snajper bardzo mocno uderzył z kilkunastu metrów, lecz piłka przeleciała minimalnie obok lewego słupka, a po chwili trafił w boczną siatkę. Kadrowicz mógł mówić o dużym pechu.
Fani Barcelony liczą, że Robert coś wskóra. #Flinstonowie #Barca pic.twitter.com/TR1DK9L5RP
— Justyna Krupa (@JustynaKrupa77) August 13, 2022
Czytaj także:
W La Liga gra się do końca. Lekcja dla beniaminka
Kibice byli wściekli. Problemy z transmisją meczu Lewandowskiego
ZOBACZ WIDEO: Xavi zachwyca się Lewandowskim. "Piłkarz, który robi różnicę"