Pogoń Szczecin zatrzymała lidera. "Na to czekaliśmy"

PAP / Marcin Bielecki / Na zdjęciu: Piłkarze Pogoni Szczecin
PAP / Marcin Bielecki / Na zdjęciu: Piłkarze Pogoni Szczecin

W Pogoni Szczecin sytuacja często się zmienia. Jej piłkarzy tym razem bardziej cieszyła gra niż wynik. W zremisowanym 2:2 meczu z Wisłą Płock stracili prowadzenie w końcówce podstawowego czasu.

Pogoń Szczecin poprawiła się w porównaniu z wcześniejszymi meczami w PKO Ekstraklasie. Szczególnie w pierwszej połowie zdominowała Wisłę Płock, dlatego remis 2:2 był dla niej rozczarowaniem. Dwukrotnie nie utrzymała prowadzenia. Po raz pierwszy zdobyła je strzałem Mateusza Łęgowskiego, a po raz drugi uderzeniem Luki Zahovicia. Nafciarze ustalili wynik dopiero w 88. minucie.

- Szkoda, że nie zwyciężyliśmy, ale jestem zadowolony z naszej gry. Podobało mi się to, w jaki sposób zachowaliśmy się na boisku. Czekaliśmy na to, żebyśmy zagrali dwie równe połowy w meczu i to się udało. To jest najbardziej pozytywna sprawa - mówił pomocnik Jean Carlos Silva w strefie mieszanej.

- Wynik jest dla nas rozczarowaniem. Zasłużyliśmy na więcej niż remis. Jeżeli jednak będziemy grać na takim samym poziomie w kolejnych meczach, to zwycięstwa przyjdą - dodaje piłkarz Pogoni.

ZOBACZ WIDEO: Co za technika! Lewandowski bawi się z piłką na treningu

Portowcy, chcąc nie chcąc, koncentrują się na meczach w ekstraklasie po odpadnięciu z eliminacji Ligi Konferencji Europy. Drużyna może spokojnie pracować pod wodzą trenera Jensa Gustafssona, który dołączył do Pogoni latem. Przed nią zresztą dwutygodniowa przerwa spowodowana przełożeniem meczu z Rakowem Częstochowa.

- Wyglądaliśmy na bardziej wypoczętych i lepiej dysponowanych niż w poprzednim meczu. W pewnych fragmentach potrafiliśmy zdominować silnego przeciwnika i kontrolować mecz. Mieliśmy dobre sytuacje podbramkowe do strzelenia trzeciego gola, ale niestety, to się nie udało - analizuje Jean Carlos Silva.

Brazylijczyk asystował przy pierwszym golu w meczu. Poszedł na obieg, dostał podanie w tempo od Sebastiana Kowalczyka, po czym dostarczył piłkę Mateuszowi Łęgowskiemu. - Nie mogę osiadać na laurach, chcę być przydatny dla zespołu także w następnych meczach - komentuje Jean Carlos Silva.

Czytaj także: Minęło 18 lat. Majdan dostał 48 godzin. "Inaczej go zabijemy"
Czytaj także: Klub z PKO Ekstraklasy pokazał nietypową dla siebie koszulkę

Komentarze (0)