Wisła zasypuje dziurę budżetową. Padła konkretna kwota

Po dużych zawirowaniach Wisła Kraków stara się wyjść na prostą. - Na ten moment zadłużenie zewnętrzne wymagalne wynosi około 13 mln złotych - przyznał Władysław Nowak. Prezes rozważa zwiększenie swoich udziałów w klubie.

Rafał Szymański
Rafał Szymański
piłkarze Wisły Kraków WP SportoweFakty / Krzysztof Porębski / Na zdjęciu: piłkarze Wisły Kraków
Z roku na rok rósł dług "Białej Gwiazdy" aż w pewnym momencie klub doszedł do ściany. Rządy Marzeny Sarapaty doprowadziły drużynę na skraj upadku. W styczniu 2019 roku członkowie zarządu Towarzystwa Sportowego "Wisła" ujawnili, że spółka ma aż 40 milionów złotych długu.

Później udziały w zespole z Reymonta przejęli Jakub Błaszczykowski, Tomasz Jażdżyński i Jarosław Królewski. Nowi właściciele zastali stajnię Augiasza, ale zakasali rękawy. Kiedy wydawało się, że Wisła Kraków powoli wraca na właściwe tory, podopieczni Jerzego Brzęczka fatalnie prezentowali się na boisku i z hukiem spadli z PKO Ekstraklasy.

Latem doszło więc do kolejnej rewolucji w Wiśle. Ze stanowiskiem prezesa pożegnał się Dawid Błaszczykowski. Na początku sierpnia zastąpił go Władysław Nowak. Nowy prezes odpowiadał na pytania dziennikarzy podczas środowej konferencji prasowej.

ZOBACZ WIDEO: #ZPierwszejPiłki #16: Kochany Lewandowski, rośnie kadrowicz, puchary są blisko
Nowak przedstawił aktualną sytuację finansową klubu. - Podstawowym zadaniem jest zasypanie dziury budżetowej w taki sposób, by móc normalnie funkcjonować. Chcemy, aby sztab, zawodnicy i pozostali pracownicy klubu dostawali wypłaty na czas. W moich celach długoterminowych jest między innymi to, by zredukować zadłużenie do poziomu zero. Na ten moment zadłużenie zewnętrzne wymagalne wynosi około 13 mln złotych, ale nie ma w tym momencie problemu z obsługą tego długu - tłumaczył.

To oznacza, że krakowianie w niespełna cztery lata spłacili 27 z 40 milionów złotych długu. Jest zdecydowanie za wcześnie, by strzelały korki od szampana. Pierwszoligowiec nadal zmaga się z problemami. Prezes Nowak poważnie zastanawia się nad zwiększeniem swoich udziałów.

- Udziały w klubie moje i Adama Adamczyka wynoszą 3,75 proc. Wiadomo, że po spadku Wisły do pierwszej ligi są ubytki w budżecie klubu. Myślę, że we wrześniu spotkamy się ze wszystkimi właścicielami i będziemy musieli podjąć decyzję o zapełnieniu tej luki. Jeśli ktoś nie będzie chciał się dalej angażować to zarówno ja, jak i Adam Adamczyk jesteśmy gotowi zwiększyć swoje udziały - stwierdził działacz.

Czytaj także:
Oferta za Wolskiego. Szybka decyzja klubu
Górnik Zabrze nie złoży skargi na Josue

Czy Wisła Kraków wróci do PKO Ekstraklasy?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×