Miralem Pjanić może opuścić Barcelonę. Obierze nietypowy kierunek?

Getty Images / Jose Breton/Pics Action/NurPhoto  / Na zdjęciu: Miralem Pjanić
Getty Images / Jose Breton/Pics Action/NurPhoto / Na zdjęciu: Miralem Pjanić

Obecny sezon w wykonaniu FC Barcelony ma być zdecydowanie lepszy od poprzedniego. Miniona kampania była bardzo słaba w wykonaniu "Blaugrany" i letnie okno transferowe sprawiło, że rywalizacja w zespole jest duża, na czym cierpią niektórzy gracze.

W tym artykule dowiesz się o:

Jednym z zawodników, który na tym traci jest Miralem Pjanić. Bośniacki pomocnik miał być jednym z wygranych okresu przygotowawczego i wydawało się, że Xavi da mu szansę na pokazanie się w meczach o stawkę. Rzeczywistość jednak zweryfikowała te przypuszczenia.

Status Bośniaka został dobitnie pokazany w starciu Barcelony z Realem Sociedad. W tym spotkaniu zagrać nie mógł Sergio Busquets i można było się spodziewać, że w związku z tym Pjanić, który był kreowany na zmiennika Hiszpana, dostanie okazję do występu. Otóż nie zagrał, cały mecz przesiedział na ławce rezerwowych, a zamiast Busquetsa w pierwszym składzie wyszedł Frenkie de Jong.

Ta sytuacja uświadomiła Bośniakowi, że raczej nie może liczyć na regularne występy w barwach "Barçy". I z informacji podawanych przez Gerarda Romero wynika, że 32-latek może opuścić Barcelonę, bo nie jest zadowolony ze swojej sytuacji i woli łapać minuty w innym klubie.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: co za gol. Zobacz, skąd oddał strzał

Ten sam dziennikarz poinformował, że były pomocnik m.in. Juventusu w ostatnim czasie otrzymywał telefony od różnych klubów. Wśród nich był również kontakt od przedstawicieli jednego z katarskich klubów, które oczywiście nie mają problemów z finansami i lubią sprowadzać głośne nazwiska.

Wydaje się, że mimo niezłego okresu przygotowawczego, Miralem Pjanić zwyczajnie nie ma już czego szukać w stolicy Katalonii. Konkurencja do gry jest duża, a ewidentnie widać, że Bośniak nie cieszy się zaufaniem Xaviego. Hiszpański trener woli stawiać na młodych graczy lub Francka Kessiego.

Czytaj też:
Ważny problem Barcelony rozwiązany
Niskie noty Skorupskiego

Komentarze (0)