Sześć lat czekali fani na Wielkie Derby Śląska w meczu o stawkę. W czwartkowy wieczór w ramach I rundy Fortuna Pucharu Polski Górnik Zabrze wygrał w Chorzowie z Ruchem 1:0.
Cudownego gola na wagę awansu do II rundy zdobył Rafał Janicki, ale miał pecha. Zamiast o tym uderzeniu, po spotkaniu mówiło się o chuligańskich wybrykach kiboli.
- To jest tragedia! Takie osoby powinny być eliminowane ze stadionów - skomentował wydarzenia na trybunach Seweryn Siemianowski, prezes Ruchu.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie. Co za gol w polskiej lidze! Zaskoczył wszystkich
Na stadionie przy Cichej w czwartek zasiadł komplet publiczności w tym mocna, 450-osobowa grupa fanów Górnika. To, że obie strony obrzucały się non stop wyzwiskami, to jakby "nic specjalnego". Gdy jednak miejscowi spalili flagi rywali, o mało nie doszło do konfrontacji!
Były próby sforsowania płotu, ale spełzły na niczym. W pewnym momencie dwóch pseudokibiców wtargnęło jednak na murawę, ale zostali powstrzymani. Ochrona do zapanowania nad tym, co się dzieje, użyła nawet gazu łzawiącego, żeby "ostudzić" krewkich fanów.
- Ich trzeba ganić, z każdej strony. Mam nadzieję, że kiedyś to do nich dotrze. Wierzę też, że polskie prawo będzie w końcu pozwalało na skuteczne egzekwowanie kar - dodał prezes Ruchu.
Przyznał on również, że nie można wszystkich kibiców traktować tak samo, bo w jego opinii 99 procent fanów zachowywało się normalnie i wspierało Ruch. Dodaje też, że zrobiono wszystko, aby na trybunach było spokojnie i bezpiecznie.
- Wynajęliśmy najlepszą ochronę z możliwych. To ona zabezpieczała kibiców gości i wszystkie newralgiczne miejsca na stadionie. To była duża i kosztowna inwestycja dla klubu, ale chcieliśmy zapewnić maksymalne bezpieczeństwo - zapewnił.
Zobacz także:
Gol marzeń rozstrzygnął Wielkie Derby Śląska
Kulisy transferu Krychowiaka do Arabii Saudyjskiej