Lech Poznań o krok od niespodzianki! Pogrążył go cios w samej końcówce

Getty Images / Manuel Queimadelos/Quality Sport Images / Na zdjęciu: Mikael Ishak
Getty Images / Manuel Queimadelos/Quality Sport Images / Na zdjęciu: Mikael Ishak

Niespodzianka w Lidze Konferencji Europy była o krok! W wyjazdowym meczu z Villarrealem Lech Poznań przełamywał stereotypy, wychodził z wielkich kłopotów, ale ostatecznie - po golu w samej końcówce - przegrał 3:4.

Unai Emery posłał do boju skład, w którym nie było ani jednego zawodnika z wyjściowej jedenastki na wcześniejsze ligowe starcie z Elche CF (4:0). Ten ruch mógł wzbudzić nadzieje kibiców mistrza Polski i pierwsze fragmenty ułożyły się doskonale, bo w 2. minucie zrobiło się 0:1. Mikael Ishak wykorzystał koszmarny błąd obrońcy, odzyskał piłkę pod bramką gospodarzy, wyłożył ją do Michała Skórasia, a ten dopełnił formalności.

Lech wyszedł na prowadzenie i przez pół godziny prezentował się bardzo przyzwoicie. Udawało mu się unikać większych pożarów we własnym polu karnym, od czasu do czasu nieźle kontrował i wydawało się, że jest zdolny do sprawienia sensacji.

Niestety ostatni kwadrans pierwszej połowy był fatalny w wykonaniu poznaniaków i wtedy można było odnieść wrażenie, że odrze ich z wszelkich nadziei na korzystny wynik. Nawet drugi skład Villarrealu to wciąż ogromna przewaga umiejętności i przy wyrównującym golu było to widać aż nadto. Samu Chukwueze złożył się do uderzenia z pierwszej piłki i huknął tak, że Filip Bednarek był bez szans.

ZOBACZ WIDEO: Niesamowity początek Lewandowskiego. "Zrobił coś, czego nie potrafiły wielkie gwiazdy"

"Kolejorz" nie zdążył nawet złapać oddechu, a kilka chwil później miał już poważny bagaż strat. Wszystko za sprawą dubletu Alexa Baeny, który na 2:1 trafił z pomocą rykoszetu od Antonio Milicia, zaś na 3:1 precyzyjnym uderzeniem przy dalszym słupku. Ta trzecia bramka dla ekipy Unaia Emery'ego to efekt dziur w defensywie mistrza Polski, na które przy tak wymagającym przeciwniku pozwalać sobie nie wolno.

1:3 do przerwy i sytuacja zrobiła się arcytrudna. Nie wiadomo co John van den Brom powiedział swoim zawodnikom w szatni, ale podziałało znakomicie, bo na drugą połowę mistrz Polski znów wyszedł kapitalnie naładowany i całkowicie zaskoczył gospodarzy.

Zaczęło się od tego, że Aissa Mandi ręką w polu karnym zablokował strzał Joao Amarala i sędzia Ali Palabiyik podyktował rzut karny, który pewnym strzałem wykorzystał Ishak.

Nadzieje kibiców Lecha odżyły, a złapanie kontaktu tylko nakręciło mistrza Polski, który w 62. minucie dokonał rzeczy, wydawało się, niemożliwej - odrobił całość strat! Tego gola dali piłkarze, którzy w czwartek spisywali się znakomicie. Asystował prostopadłym podaniem Skóraś, zaś sytuację sam na sam Filipem Jorgensenem z zimną krwią wykorzystał Ishak.

Takiego obrotu sprawy Hiszpanie nie mogli się spodziewać i od razu ruszyli do ataku. "Kolejorz" zaczął się bronić, jednak nie wyglądało to rozpaczliwie i sensacja wisiała w powietrzu. Niestety w końcówce znów byliśmy świadkami błysku rywali. Lechitom zabrakło doskoku, Francis Coquelin dopadł do piłki przed polem karnym i pięknym wolejem przy słupku ucieszył trybuny, ratując faworyta przed wielką wpadką.

Lech przegrał. Spotkało go to, co wielu obserwatorów zakładało już przed pierwszym gwizdkiem sędziego, ale styl tej porażki daje nadzieję, że w następnych meczach drużyna Johna van den Broma będzie punktować i realnie włączy się do walki o wyjście z grupy. Mistrz Polski wreszcie wyglądał jak mistrz Polski i to największy pozytyw czwartkowej rywalizacji.

Villarreal CF - Lech Poznań 4:3 (3:1)
0:1 - Michał Skóraś 2'
1:1 - Samu Chukwueze 32'
2:1 - Alex Baena 36'
3:1 - Alex Baena 40'
3:2 - Mikael Ishak (k.) 47'
3:3 - Mikael Ishak 62'
4:3 - Francis Coquelin 89'

Składy:

Villarreal CF: Filip Jorgensen - Adrian de la Fuente (64' Kiko Femenia), Aissa Mandi, Jorge Cuenca, Johan Mojica, Samu Chukwueze (80' Yeremi Pino), Francis Coquelin, Manu Morlanes (64' Dani Parejo), Manu Trigueros (46' Nicolas Jackson), Alex Baena, Jose Luis Morales (64' Gerard Moreno).

Lech Poznań: Filip Bednarek - Joel Pereira, Filip Dagerstal, Antonio Milić, Pedro Rebocho, Jesper Karlstrom, Radosław Murawski, Joao Amaral (71' Filip Szymczak), Nika Kwekweskiri (90' Afonso Sousa), Michał Skóraś (78' Heorhij Citaiszwili), Mikael Ishak (78' Kristoffer Velde).

Żółte kartki: Aissa Mandi, Jorge Cuenco, Samu Chukwueze, Alex Baena (Villarreal CF) oraz Radosław Murawski (Lech Poznań).

Sędzia: Ali Palabiyik (Turcja).

Czytaj także:
Gorzkie wnioski dla reprezentacji Polski. "Ten poziom jest dla nas za wysoki"
Ostatni uczestnik mundialu wyłoniony! Zdecydował błyskawiczny gol

Komentarze (17)
avatar
Leszek Keszek
9.09.2022
Zgłoś do moderacji
2
5
Odpowiedz
Przegrywy mimo tego, że grały z rezerwami Villarealu jak zwykle na końcu dały doopy po całości. Genu przegrywu Amicotwór nie oszuka. Frajerorz korupcjorz tylko kompromituje polską ligę. 
avatar
Ires
9.09.2022
Zgłoś do moderacji
4
1
Odpowiedz
Ja tylko przypominam z kim grał Lech... Villareal w zeszłym roku wyeliminował Juventus Turyn i Bayern Monachium a wcześniej m.in Sporting Lizbona, Arsenal Londyn. Także ten tego ;D ....z Lechem Czytaj całość
avatar
❶ ❾ ❶ ❻
8.09.2022
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Masz rację, Grzesiu, płaczemy po porażce Lecha w lidze, z której rok temu się śmiałeś, bo myślałeś, że Legia do niej awansowała, a nie do LE ^-^ 
avatar
Robertus Kolakowski
8.09.2022
Zgłoś do moderacji
2
1
Odpowiedz
Zmarnowana szansa. Przeciwnik gral drugim garniturem. Czeka nas wiecej niedosytow. 
avatar
levybdg
8.09.2022
Zgłoś do moderacji
2
2
Odpowiedz
znowu polski klub daje sie wyd...c, jak zwykle frajerska bramka w koncowce i powrot z niczym