Robert Lewandowski był zawodnikiem Bayernu Monachium od 2014 roku. Przez ten czas zdobył z Bawarczykami wiele trofeów. Pod koniec maja podczas zgrupowania kadry ogłosił, że nie chce już kontynuować kariery w tym klubie.
Saga z udziałem Polaka trwała kilka miesięcy. Ostatecznie po trudnych negocjacjach mistrzowie Niemiec porozumieli się z FC Barceloną w sprawie transferu. Duma Katalonii zapłaciła za niego 45 milionów euro + 5 milionów euro w bonusach.
Lewandowski wrócił teraz na Allianz Arenę (więcej TUTAJ-->). Polski napastnik trenował w poniedziałek na tym obiekcie przed meczem Ligi Mistrzów, w którym Bayern podejmie Barcelonę. W mediach pojawiają się różne informacje na temat powrotu Roberta Lewandowskiego i przyjęcia kibiców, jednak były prezes Bawarczyków Karl-Heinz Rummenigge ma nadzieję, że "Lewy" zostanie godnie przywitany przez kibiców.
ZOBACZ WIDEO: Niesamowity początek Lewandowskiego. "Zrobił coś, czego nie potrafiły wielkie gwiazdy"
- Chciałbym, aby Bayern i publiczność przywitały go z wdzięcznością. Nie można zapomnieć tego, co Lewandowski zrobił dla tego klubu. Grał w nim przez osiem lat i zdobył wszystko, co było do zdobycia. Co roku strzelał rywalom 35-50 bramek - powiedział Rummenigge w rozmowie z "Muenchner Merkur” i "tz".
Co ciekawe, Rummenigge spodziewał się, że Lewandowski będzie chciał odejść z Bayernu. W jego głowie bowiem cały czas była myśl o grze w Hiszpanii.
- Hiszpania była zawsze w jego umyśle. I to była być może jego ostatnia szansa na podpisanie umowy dla tak wielkiego klubu. Ale to nie zmienia faktu, że był jednym z najważniejszych transferów ostatnich 15-20 lat - tłumaczył
- W Barcelonie musieli obrać nową drogę. Przesunęli wiele dochodów z przyszłości na teraźniejszość, aby móc sobie pozwolić na nowych graczy. Barcelona zawsze była ważnym klubem dla piłki nożnej w Europie - dodał Rummenigge.
Wtorkowe spotkanie pomiędzy Bayernem Monachium a FC Barceloną na Allianz Arena rozpocznie się o godzinie 21:00. Transmisja w Polsat Sport Premium 1. Relacja tekstowa będzie dostępna na portalu WP SportoweFakty.
Zobacz także:
Majdan skomentował zaskakujące powołania