Robert Lewandowski we wtorek wrócił na Allianz Arenę w Monachium, gdzie przez ostatnie osiem lat święcił z Bayernem wielkie sukcesy. Tym razem stanął jednak po drugiej stronie barykady.
"Miłe" skończyło się po brawach na powitanie. Potem przyszły niewykorzystane sytuacje i dwa ciosy mistrzów Niemiec, którzy finalnie mogli cieszyć się z triumfu 2:0 nad FC Barceloną.
"To był ciężki wieczór. Teraz czas skupić się na przyszłości" - napisał 34-latek w mediach społecznościowych, dodając zdjęcie jak bije brawo w kierunku trybun.
ZOBACZ WIDEO: Kiedy Lewandowski usłyszał to pytanie, aż zadrżał. Odpowiedział: tylko nie to!
Na wpis zareagowało niemal 800 tys. fanów. Nie zabrakło też komentarzy. "Nie trzeba było wyjeżdżać i nas opuszczać, jesteśmy tysiąc razy lepsi od Barcelony. Wiesz o tym, pomyśl o naprawieniu wszystkiego i powrocie do nas w przyszłym sezonie" - napisał jeden z fanów Bayernu.
"Kocham cię Lewy. Bayern zawsze będzie cię kochać za rzeczy, które zrobiłeś dla naszego klubu. Mia San Mia na całe życie" - to kolejny wpis.
"Wiem, że w środku dalej jesteś Bawarczykiem", "Jakbyś został, to byś nie przegrał" - pisali jeszcze inni.
Warto dodać, że w podobnym tonie wypowiedział się po meczu prezydent Bayernu Herbert Hainer, który odniósł się do zmarnowanych przez "Lewego" okazji. - Można było dziś dostrzec, że serce Roberta wciąż bije dla Bayernu - zacytował go "Bild".
Przypomnijmy, że Lewandowski w lipcu - po ośmiu latach spędzonych w klubie z Monachium - za 45 mln euro przeniósł się do Barcelony, z którą związał się trzyletnią umową.
Zobacz także:
"W końcu za to płacisz". Xavi szczery do bólu po meczu
Hiszpańskie media zgodne. Piszą o Lewandowskim