Francuz, który jest oskarżony o osiem przypadków gwałtu, napaść na tle seksualnym i usiłowania gwałtu, jest niewinny, ale na chwilę obecną tylko w jednej sprawie.
W poniedziałek w sądzie koronnym rozpoczął się proces zawodnika, w sprawie którego zeznawać ma łącznie aż 13 kobiet.
- Sprawa jest prosta i nie ma nic wspólnego z piłką nożną. To kolejny rozdział bardzo starej historii - o mężczyznach, którzy gwałcą i napadają seksualnie na kobiety, bo uważają, że są potężni, a wszystko ujdzie im na sucho - mówił prokurator Timothy Cray.
ZOBACZ WIDEO: Ponad 5 mln wyświetleń. Film z gwiazdorem robi furorę
To jednak Benjamin Mendy rozpoczął walkę od małego zwycięstwa w sprawie z 19-letnią kobietą. Ta podczas jednego z "wyjść w miasto" miała znaleźć się w domu zawodnika i obudzić się w trakcie odbywania stosunku.
Co więcej. W całym zamieszaniu miał brać udział również Louis Saha Matturie (także jest oskarżony), który w opinii świadków miał sprowadzać kobiety do domu Mendy'ego, a potem samemu również je gwałcić.
Obaj panowie mieli popełniać przestępstwa między październikiem 2018, a sierpniem 2021 roku.
"Daily Mail" informuje, że sprawa z 19-latką zakończyła się na korzyść oskarżonych wobec braku konkretnych i jednoznacznych dowodów. Film, który został nagrany telefonem przez kolegę Mendy'ego, nie wykazuje stuprocentowo, że doszło do gwałtu.
Wygrana w tej sprawie nie oznacza, że Francuz może odetchnąć z ulgą. Wręcz przeciwnie. To dopiero początek.
Benjaminowi Mendy'emu grozi od 4 do 19 lat więzienia. Francuz zagrał w swoim ostatnim klubie - Manchesterze City - 75 meczów. Po tym jak został oskarżony o kilka gwałtów, zawieszono go w prawach zawodnika zespołu.
Zobacz także:
Piotr Zieliński ruszył na podbój Ibrox. Liga Mistrzów wraca do Warszawy
Media: sensacyjny powrót Vukovicia do ekstraklasy