Todd Boehly od początku, gdy tylko pojawiła się jego kandydatura do przejęcia Chelsea, znalazł się w blasku reflektorów. Początkowo było to oczywiście spowodowane całą sytuacją i tym, że niejako zmuszony do oddania klubu był Roman Abramowicz.
Teraz jednak, gdy cała transakcja jest już za nami, Boehly ani myśli schodzić w cień. Wręcz przeciwnie. Dopiero co stwierdził on, że Premier League powinna "wziąć lekcje" od sportów amerykańskich i stworzyć mecz gwiazd oraz play-offy o utrzymanie.
Teraz natomiast okazuje się, że Amerykanin nie zamierza także poprzestawać jedynie na nabyciu "The Blues". Według "The Telegraph" Boehly prowadzi już rozmowy, za pośrednictwem Jorge Mendesa, w sprawie zakupu klubu z Portugalii. Na razie jednak wszystko ma być na etapie "poszukiwań odpowiedniego dopasowania".
Boehly chciałby bowiem podążać drogą Red Bulla oraz City Football Group, które posiadają po kilka klubów z różnych państw i kontynentów. - Myślę, że posiadanie klubów w różnych krajach ma zalety. Red Bull ma np. Salzburg i Lipsk w Lidze Mistrzów - stwierdził biznesmen.
- Gdy posiadasz w swoim składzie 18, 19 czy 20-letnie gwiazdy, to możesz wypożyczać je do innych klubów, ale wówczas oddajesz ich rozwój w obce ręce. Naszym celem jest natomiast upewnienie się, że możemy pokazać drogę naszym talentom, dzięki której będą mogły dostać się do składu Chelsea, zapewniając im przy tym realną szansę na grę. Sposobem na to jest posiadanie innego klubu w konkurencyjnej lidze - dodał Boehly.
Czytaj także:
- Kolejny gigant w grze o młodą gwiazdę. To będzie najgorętsze nazwisko okienka?
- Media: jest decyzja ws. Milika
ZOBACZ WIDEO: Kulisy powołań Michniewicza