W życiu trenera Marcina Kaczmarka nie było w ostatnim czasie nudno. Wręcz przeciwnie. Wszystko działo się bardzo dynamicznie. W zasadzie to przygotowywał się do komentowania meczów w Lidze Narodów w Polsacie, miał już na biurku rozpiskę na kolejny tydzień. Wszystko zmienił jednak telefon od prezesa Lechii Gdańsk Pawła Żelema. Początkowo nie odbierał, bo poszedł z psem na spacer. Gdy po kilkunastu minutach oddzwonił, nie do końca mógł uwierzyć kto jest po drugiej stronie.
- Mam prawie 50 lat i biorąc pod uwagę cały bagaż doświadczeń, jest to dla mnie optymalny moment, by przekazać swoją wiedzę. Oczywiście zdaję sobie sprawę, że może to pójść w różnych kierunkach. W tej chwili jesteśmy na pewnego rodzaju zakręcie, ale chcemy spowodować, by z tego łuku płynnie przejść na prostą - powiedział trener Kaczmarek na konferencji prasowej.
Jest to dla niego powrót do Lechii po szesnastu latach. Wtedy utrzymał zespół w ówczesnej II lidze. Co ciekawe, w końcówce sezonu dostał od zarządu ultimatum. Wypełnił je, zrealizował cel, a mimo to i tak został zwolniony. Później pracował w Pogoni Szczecin, Wiśle Płock, Bruk-Bet Termalice Nieciecza, Widzewie Łódź. Ostatnio, jak wspomnieliśmy, był ekspertem Polsatu.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: nie do wiary! Zobacz, co wyprawiał ten bramkarz
Jak sam przyznaje, czas spędzony w telewizji pozwolił mu spojrzeć na futbol z trochę innej perspektywy. - Poznałem ludzi ze środowiska, wyrobiłem sobie inne spojrzenie na piłkę. Mam też dzięki temu zdecydowanie więcej wyrozumiałości. Przede wszystkim nabrałem dystansu. Dało mi to też dużo w kwestii odnowy psychicznej, bo nie ukrywajmy - zawód trenera jest pod tym kątem dość inwazyjny. Jest to praca 24 godziny na dobę. Higiena w tym przypadku jest potrzebna. W końcu miałem też możliwość trochę pomieszkać w Gdańsku, a - co najważniejsze - spędzić czas z rodziną. Myślę, że odpoczywałem wystarczająco długo, żeby nabrać energii i zapału do pracy - powiedział trener Kaczmarek.
Teraz podejmuje się trudnego zadania. Musi bowiem wyciągnąć Lechię z kryzysu. Gdańszczanie są najgorszym zespołem w tym sezonie i nie bez powodu zajmują ostatnie miejsce w tabeli PKO Ekstraklasy. - Trzeba zdiagnozować problem, żeby wiedzieć jak leczyć. Musimy działać na każdej płaszczyźnie, zarówno mentalnej, fizycznej, jak i sportowej. Staramy się podejść do tego metodą małych kroków i celów krótkoterminowych, czyli wszystko będzie podporządkowane pod każdy kolejny mecz. Terminarz mamy trudny, ale są to po prostu kolejne spotkania do rozegrania. W każdym będziemy musieli szukać punktów. Mam nadzieję, że uda nam się to już od pierwszego meczu w Szczecinie - dodał nowy szkoleniowiec Lechii.
Jego pierwszą decyzją było przeprowadzenie testów i badań wydolnościowych. Nikt w klubie tego oficjalnie nie powiedział, natomiast dało się wyczuć, że piłkarze są źle przygotowani fizycznie. Zresztą, świadczyć może o tym zmiana trenera motorycznego. Pracę stracił Damian Korba, a jego obowiązki przejmie Maciej Bagrowski, który wcześniej współpracował z Kaczmarkiem w Płocku. W czwartek Lechia rozegra towarzyski mecz z Gedanią Gdańsk, a następnie uda się na trzydniowy obóz do Cetniewa. Ma to pomóc w szybszym zdiagnozowaniu głównych problemów w zespole. Wtedy też wybrany zostanie nowy kapitan, co w ostatnich tygodniach było dość gorącym tematem.
Tomasz Galiński, dziennikarz WP SportoweFakty
CZYTAJ TAKŻE:
Wielki powrót stanie się faktem? "Suarez wyjeżdża"
Na brak ofert nie narzeka. Paulo Sousa ma jeszcze jedną opcję