Oczywiście takowe rozstanie nie wydarzy się wcześniej niż latem 2023 roku. A do tego momentu Gerard Pique raczej będzie zaledwie głębokim rezerwowym w zespole Xaviego. Hiszpański szkoleniowiec pokazał już w tym sezonie, że bliżej mu do wystawiania innych zawodników niż tego, z którym przecież grał jeszcze na boisku.
W hierarchii nad 35-latkiem są Ronald Araujo, Eric Garcia, Jules Kounde oraz Andreas Christensen. Były reprezentant Hiszpanii jest dopiero piątym stoperem w kolejce do gry. A według hiszpańskich mediów częstotliwość jego występów może mieć wpływ na jego przyszłość.
Z informacji podawanych przez "Mundo Deportivo" wynika, że jeśli Pique rozegra mniej niż 35 procent spotkań w tym sezonie, jego kontrakt zostanie rozwiązany właśnie po zakończeniu bieżących rozgrywek. Gdy spojrzymy na jego dotychczasowe gry w obecnej kampanii (dwa mecze na osiem możliwych), odniesiemy wrażenie, że taki scenariusz jest bardzo prawdopodobny.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: nie do wiary! Zobacz, co wyprawiał ten bramkarz
Zresztą w FC Barcelonie też spodziewają się, że będą to ostatnie miesiące 35-latka na Camp Nou. Wspomniane wyżej "Mundo Deportivo" podaje również nazwisko następcy mistrza świata z 2010 roku.
Mowa o Inigo Martinezie. Defensor Athletiku Bilbao ma kontrakt ważny do końca czerwca 2023 roku, więc latem mógłby trafić do Katalonii za darmo. Według wymienionego źródła "Barca" osiągnęła już nawet wstępne porozumienie z agentami 31-letniego stopera.
Czytaj też:
Nawałka zdecydowanie. "Nie ma lepszego"
Tak chcą zatrzymać Lewandowskiego