[tag=3811]
Gareth Bale[/tag] tego lata oficjalnie pożegnał się z Realem Madryt. Ostatnie lata nie były dobre zarówno dla piłkarza, jak i klubu. Walijczyk zdecydowanie stracił na znaczeniu, jeśli chodzi o kadrę "Los Blancos".
Widać to w liczbie minut, które rozegrał w minionych rozgrywkach. Walijczyk na boisku przebywał bowiem przez zaledwie 290 minut. Po kilku tygodniach w Los Angeles FC uzbierał ich już zdecydowanie więcej.
Wiele mówiło się w mediach o konflikcie skrzydłowego i jego niechęci do regularnego porządnego trenowania. Ostatecznie do rozstania doszło we w miarę przyjaznych warunkach, po zdobyciu dwóch trofeów.
ZOBACZ WIDEO: Meksykanie nie przyjechali na zwiady. "Liczył się tylko jeden temat"
Skrzydłowy jednak nie zapomina o Realu. - Super jest tu grać, miło być w miejscu, w którym czuję się chciany i po prostu czerpię radość - podkreślił na konferencji prasowej reprezentacji Walii.
Szpileczka wbita tu w "Królewskich" jest oczywista. Nigdy nie było także wątpliwości, że dla Bale'a to kadra jest najważniejsza. - Plan jest taki, aby przede wszystkim w stu procentach pomóc Los Angeles FC. Ostatecznie doprowadzi to do tego, że będę w stu procentach gotowy do mistrzostw świata - potwierdził kapitan Walii.
Zobacz też:
Co za gol w Ekstraklasie. Ależ uderzył!
Były bramkarz Liverpoolu wraca do Anglii