Legendarny trener wróci do pracy?!

To nie koniec trenerskiej kariery Marcelo Bielsy. Argentyński szkoleniowiec, mimo 67 lat na karku, chce podjąć nowe wyzwanie. Rąbka tajemnicy uchylił dziennikarz Nicolo Schira.

Szymon Adamski 25 Września 2022, 11:55

Getty Images / Emilio Andreoli / Na zdjęciu: Marcelo Bielsa

Majdan wytyka błędy reprezentacji Polski. Zastrzeżenia do systemu Michniewicza

Wszystko wskazuje na to, że Marcelo Bielsa nie powiedział jeszcze ostatniego słowa. Doświadczony trener, przez wielu uznawany za rewolucjonistę, ma wrócić do Ameryki Południowej. Zainteresowany jego zatrudnieniem jest brazylijski FC Santos. Pierwsze spotkanie pomiędzy władzami klubu a szkoleniowcem przebiegło pozytywnie - poinformował na Twitterze Nicolo Schira.

#Santos are in talks to try to sign Marcelo #Bielsa as new coach. Positive first meeting. #transfers
— Nicolò Schira (@NicoSchira) September 25, 2022

Dla Bielsy byłaby to pierwsza praca na rodzimym kontynencie od 11 lat. Ostatnio pracował w Leeds United, doprowadzając zespół do awansu do Premier League. W sumie przepracował tam 3,5 roku. W lutym tego roku został jednak zwolniony i od tego czasu pozostawał bez pracy.

Dość nieoczekiwanie po doświadczonego trenera zgłosił się Santos. Bielsa nigdy wcześniej nie pracował w Brazylii. W Ameryce Południowej uchodzi jednak za wybitnego specjalistę. Za jego uczniów uchodzą m.in. Pep Guardiola czy Mauricio Pochettino.

ZOBACZ WIDEO: Lewandowski w ogniu pytań, reprezentacja Polski gra w Lidze Narodów | Z PIERWSZEJ PIŁKI #18

Santos FC to jeden z najbardziej utytułowanych klubów w Brazylii. W ponad stuletniej historii ośmiokrotnie zostawał mistrzem kraju. Tymczasowym trenerem zespołu jest Orlando Ribeiro. Zmiana na ławce trenerskiej wydaje się jednak nieunikniona.

Kolejny mecz Santos rozegra w nocy z wtorku na środę polskiego czasu. To będzie już 28. kolejka ligi brazylijskiej. Z dorobkiem ledwie 34 punktów Santos zajmuje dopiero 11. miejsce w tabeli.

Zobacz też:
Kibice stracili cierpliwość. Dojdzie do zmiany selekcjonera?
Alarm dla Piotra Zielińskiego. To może się źle skończyć