Niezadowolona Sandecja ratuje remis - relacja z meczu Sandecja Nowy Sącz - Dolcan Ząbki

Spotkanie mogło się podobać publiczności przybyłej na stadion Sandecji w Nowym Sączu. Chociaż to gospodarze lepiej się prezentowali, to Dolcanowi udało się wywieść punkt z trudnego terenu. Obie drużyny mogą być w zasadzie nie zadowolone z remisu, ponieważ w goście na 10 minut przed końcem meczu prowadzili 2:1, a Sandecja z kolei po wyrównaniu w drugiej minucie doliczonego czasu gry zdobyła gola, który nie został uznany.

Spotkanie rozpoczęło od się ataków podopiecznych trenera Dariusza Wojtowicza. Sandecja zdominowała spotkanie w pierwszych minutach a najaktywniejszym jej zawodnikiem był Maciej Bębenek. Już w 11. minucie meczu mógł on otworzyć wynik spotkania, kiedy to po podaniu Mariusza Zawadzkiego znalazł się on w sytuacji sam na sam z bramkarzem Dolcanu Rafałem Misztalem, który obronił strzał pomocnika Sandecji.

Gospodarze próbowali dalej. W 26. minucie Bębenek po indywidualnej akcji strzelił z 16 metrów od bramki w słupek. W odpowiedzi piłkarze Dolcanu przeprowadzili swoją pierwszą akcję ofensywną spotkania. Piotr Kosiorowski, zdobywca dwóch bramek w ostatnim meczu z Flotą Świnoujście trzy razy uderzał piłkę na bramkę z pola karnego rywali, jednak najpierw jego strzał wybronił bramkarz Sandecji Mariusz Różalski a dwie dobitki ofiarnie blokowali obrońcy nowosądeczan.

Na początku drugiej połowy gospodarze znowu przeważali, jednak dopiero w 58. minucie zdołali stworzyć dogodną sytuację do zdobycia bramki. Po mocnym strzale napastnika Michała Jonczyka z dystansu piłkę z wielkim trudem odbił Misztal. Dopadł jednak do niej kolejny napastnik Sandecji Arkadiusz Aleksander, lecz jego strzał okazał się niecelny. Przed strzałem zderzył się on z jednym z obrońców Dolcanu, co wywołało protesty trybun i piłkarzy, jednak sędzia karnego nie podyktował.

W 67. minucie rozpoczęło się strzelanie w Nowym Sączu. Bębenek po rajdzie lewa stroną boiska dośrodkował w pole karne gości, gdzie Misztala strzałem głową z 7.metrów pokonał Dariusz Gawęcki. Bramka ta, nie wywarła jednak żadnego wrażenia na gościach, którzy 120 sekund później wyrównali. Drugiego gola w czasie swojej gry Dolcanie zdobył Grzegorz Lech, strzałem z bliskiej odległości w zamieszaniu w polu karnym Sandecji.

Nie minęło 10 minut a Dolcan zdążył wyjść na prowadzenie. Trener Sasal może być zadowolony z faktu, że w przerwie letniej ściągnął z OKS-u Olsztyn Lecha, gdyż ten w 80. minucie zdobył swoją drugą bramkę. Przepięknym strzałem z dystansu w okienko nie dał szans Różalskiemu. W 86. minucie w pierwszej drużynie Dolcanu zadebiutował Rafał Wielądek, zmieniając Macieja Tataja. Piłkarz juniorskiej drużyny Dolcanu. Piłkarze Sandecji grali do końca i na minutę przed końcem regulaminowego czasu gry wyrównali za sprawą bramki Bębenka.

Nie minęło parę minut a Sandecja mogła podwyższyć stan rywalizacji, jednak po tym jak piłka wpadła do bramki Dolcanu po strzale Piotra Chlipały sędzia odgwizdał spalonego. Całe trybuny wrzały po tej sytuacji a cała krytyka spadła na arbitra głównego tego spotkania.

Sandecja Nowy Sącz - Dolcan Ząbki 2:2 (0:0)

1:0 - Gawęcki 66'

1:1 - Lech 69'

1:2 - Lech 81'

2:2 - Bębenek 88'

Składy:

Sandecja Nowy Sącz: Różalski - Makuch, Froehlich, Jędrszczyk, Borovicanin, Bębenek, Stefanik, Zawadzki (85' Chlipała), Jonczyk (82' Skrzypek), Gawęcki, Aleksander (59' Fabianowski).

Dolcan Ząbki: Misztal - Korkuć, Hirsz, Dadacz (69' Warakomski), Pawłowicz, Kosiorowski, Stefanik, Hinc, Grajek (46' Stretowicz), Lech, Ziajka, Tataj (86' Wielądek).

Żółte kartki: Stefanik, Froehlich (Sandecja) oraz Grajek, Dadacz, Stretowicz (Dolcan).

Sędzia: Włodzimierz Bartos (Łódź).

Widzów: 2500.

Źródło artykułu: