Tego nikt się nie spodziewał. Zaskakujące wieści z Włoch ws. Milika

WP SportoweFakty / Mateusz Czarnecki / Na zdjęciu: Arkadiusz Milik
WP SportoweFakty / Mateusz Czarnecki / Na zdjęciu: Arkadiusz Milik

Gdy Arkadiusz Milik trafił do Juventusu, wydawało się, że czeka go walka o miejsce w składzie. Tymczasem Polak szybko przebił się w nowym klubie. "Wszyscy w Juve są z niego zadowoleni i już myślą o transferze" - informuje calciomercato.com.

26 sierpnia Juventus pochwalił się pozyskaniem Arkadiusza Milika. Napastnik trafił do Turynu na zasadzie rocznego wypożyczenia z Olympique Marsylia, z opcją wykupu.

Początkowo wydawało się, że Polak będzie zmiennikiem Dusana Vlahovicia i może mieć problem z regularnym graniem. Okazało się jednak, że szybko przekonał do siebie trenera Juve. Z Fiorentiną w Serie A wystąpił od początku, w obu meczach Ligi Mistrzów (z PSG i Benficą) stworzył z Vlahoviciem duet napastników.

Milik ma na koncie trzy gole (dwa w Serie A, jeden w LM) w sześciu meczach, choć tak naprawdę powinien mieć cztery. O zamieszaniu w końcówce spotkania z Salernitaną pisaliśmy TUTAJ >>

ZOBACZ WIDEO: Kto jest wygranym zgrupowania? "On w końcu czuł się mocny"

Wystarczył miesiąc, by Polak przekonał do siebie najważniejsze osoby w Juventusie. Jak informuje portal calciomercato.com, turyński klub już nawiązał kontakt z agentem piłkarza, by porozmawiać o transferze definitywnym.
"Wszyscy w Juve są zadowoleni z Milika. Po wypożyczeniu tego lata już zaczynają myśleć o pozyskaniu go na stałe" - piszą dziennikarze włoskiego portalu.

Według informacji calciomercato.com Juventus zapłacił za wypożyczenie napastnika 800 tys. euro (drugie tyle może zapłacić Marsylii w bonusach). Turyńczycy mają prawo wykupić go za 7 mln euro (plus 2 mln w bonusach).

"To niezbyt wysoka kwota, zwłaszcza jeśli były napastnik Napoli potwierdzi wysoką dyspozycję" - czytamy.

Kolejny mecz w Juventusie Milik może rozegrać już w niedzielę (2.10.). Podopieczni Massimiliano Allegriego zmierzą się u siebie z Bologną.

Czytaj także: "Głupota". Milik nie owija w bawełnę

Źródło artykułu: