Inwestor o polskich korzeniach może kupić angielski klub. Spora kasa w grze

YouTube / Everton / Na zdjęciu: piłkarze Evertonu
YouTube / Everton / Na zdjęciu: piłkarze Evertonu

Na Goodison Park robi się coraz ciekawiej. Inwestor o polskich korzeniach może wkrótce przejąć klub z niebieskiej części Liverpoolu.

W tym artykule dowiesz się o:

Według dziennikarza "Daily Telegraph" Matta Lawa, Maciek Kamiński wraz z rodziną prowadzi rozmowy ws. zakupu Evertonu. Oficjalna oferta została złożona, jednak negocjacje trwają już od czerwca. Zdaniem "Financial Times", cała transakcja ma zamknąć się w 400 mln funtów.

Kamińscy na ten moment nie mają konkurencji. Władze "The Toffees" nie rozważają bowiem innych, potencjalnych kontrahentów.

Maciek Kamiński to amerykański inwestor o polskich korzeniach. Swojego majątku dorobił się operując nieruchomościami w Minneapolis. Amerykanin spore zyski zanotował także grając na giełdzie. Lokalne media podają, że wyemigrował z Polski do Stanów Zjednoczonych pod koniec lat 60.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: niewiarygodne uderzenie. To może być bramka roku

Everton zajmuje aktualnie dopiero 13. miejsce w tabeli Premier League. Wiele więc wskazuje na to, że kibiców z Goodison Park może czekać powtórka z poprzedniej kampanii. Podopieczni Franka Lamparda bili się wówczas do ostatnich kolejek o utrzymanie w angielskiej ekstraklasie.

Wśród fanów "The Toffees" dużo się mówi o budowie nowego stadionu. Przejęcie klubu przez amerykańskiego inwestora pewnie rozbudzi nadzieje na to, że w Liverpoolu powstanie nowoczesny obiekt. Ważną kwestią pozostaje także słaba sytuacja finansowa, spowodowana przez zaciągnięcie licznych długów. A na tym cierpi kadra zespołu, która jest dość skromna w porównaniu do innych, ligowych rywali.

W swoim następnym meczu dziewięciokrotni mistrzostwie Anglii zmierzą się na wyjeździe ze Southampton. Początek spotkania o godzinie 16:00.

Nowy trener Bochum zaskoczony Jackiem Góralskim. "Pokazał, że jest opcją"
Legenda radzi Bayernowi. To on powinien być następcą "Lewego"

Źródło artykułu: