Kibice maja dość! Los Brzęczka przesądzony?

Wisła Kraków przegrała pięć z siedmiu ostatnich meczów i straciła kontakt z czołówką Fortuna I ligi. Kibice żądają zwolnienia Jerzego Brzęczka, a on sam nie mówi "nie" dymisji.

Maciej Kmita
Maciej Kmita
Jerzy Brzęczek PAP / Łukasz Gągulski / Na zdjęciu: Jerzy Brzęczek
"Glory, glory, alleluja! Trzeba wyp*** Wuja!" - niesie się w ostatnich tygodniach z sektorów zajmowanych przez kibiców Wisły Kraków. Fani Białej Gwiazdy stracili cierpliwość do byłego selekcjonera, ale trudno im się dziwić.

Po pierwsze, Jerzy Brzęczek nie zdołał utrzymać 13-krotnego mistrza Polski w PKO Ekstraklasie. W dodatku Wisła spadła z ligi z hukiem, bo wygrała tylko jeden z 13 rozegranych pod jego wodzą meczów ligowych.

Po drugie, po obiecującym początku nowego sezonu, Biała Gwiazda znalazła się w kryzysie, z którego Brzęczek nie potrafi jej wyciągnąć. Wisła wygrała tylko jedno z ostatnich siedmiu spotkań, a w ogóle zdobyła w ich raptem cztery punkty, czyli 19 proc. możliwych do zdobycia.

ZOBACZ WIDEO: Jak broni Wojciech Szczęsny w kadrze? "Nie róbmy z niego bohatera"

Po piątkowej porażce z Chojniczanką (0:1) na inaugurację 12. kolejki Fortuna I ligi krakowianie mogą spaść w tabeli z 7. na 11. miejsce, a ich strata do lidera może wzrosnąć do siedmiu punktów. Nie jest to dobra pozycja wyjściowa do walki o szybki powrót do elity.

W Chojnicach kibice Wisły ponownie nawoływali Brzęczka do dymisji. A sam szkoleniowiec po końcowym gwizdku wyglądał na zrezygnowanego. Niewykluczone, że w sobotę rano pożegna się z posadą. Na pytanie o żądania fanów, odparł bowiem tak:

- To normalne, że porażki przynoszą negatywne emocje, rozczarowanie kibiców. Wiem, że kibice żądają mojej dymisji, ale w emocjach nie będę podejmował decyzji. Musimy wrócić do Krakowa, przedyskutować sprawę i o ewentualnych rezultatach rozmów poinformować na spokojnie.

Wszystkim przy Reymonta 22 zależy na tym, by banicja w I lidze trwała tylko rok. Brak występów w Ekstraklasie oznacza odcięcie od ważnego źródła finansowania, jakim jest kontrakt na prawa telewizyjne, a bez tego klubowi trudno będzie spłacać dług i prowadzić bieżącą działalność.

W środę doszło do spotkania współwłaścicieli Białej Gwiazdy. Podczas narady podjęto decyzję, że klub potrzebuje dofinansowania, a - jak podaje "Gazeta Krakowska" akcjonariusze mają wyłożyć środki adekwatnie do wielkości swoich pakietów akcji.

To oznacza, że największy ciężar znów ma spaść na barki Jakuba Błaszczykowskiego, Tomasza Jażdżyńskiego i Jarosława Królewskiego, bo Władysław Nowak, Adam Adamczyk i Adam Łanoszka mają łącznie udziały na poziomie 3,75 proc. Teoretycznie. Niewykluczone jednak, że w najbliższym czasie dojdzie do zmiany układu sił przy Reymonta 22.

- Właściciele zobligowali się do dokapitalizowania klubu w celu pokrycia luki finansowej w trwającym sezonie. Przyszły kształt akcjonariatu spółki - zakładający także zmiany w strukturze współwłaścicielskiej - uzależniony zostanie od kwoty dofinansowania zgodnie z zaproponowanym algorytmem - przyznał prezes Nowak w oficjalnym komunikacie klubu.

Czy Jerzy Brzęczek powinien nadal prowadzić Wisłę Kraków?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×