"Biała Gwiazda" w ośmiu spotkaniach bieżącego sezonu pokonywała swoich rywali siedmiokrotnie i Maciej Skorża mocno liczy, że jego podopieczni podtrzymają tą serię, a sama otoczka wrocławskiego meczu dodatkowo zmobilizuje jego zawodników.
- Mecz ze Śląskiem jest dla nas niezwykle trudnym wyzwaniem, ale naszym celem jest tylko i wyłącznie zwycięstwo. Chcemy zagrać we Wrocławiu taki mecz, który pozwoli nam osiągnąć sukces, czyli zdobyć trzy punkty - przyznał Skorża, który bardzo chciałby, aby jego podopieczni poprawili też styl gry, na który mimo zwycięstw narzekają kibice.
- Musimy poprawić naszą grę i mam nadzieję, że zmieni się też to czego ostatnio nam zabrakło, czyli głównie determinacji w dążeniu do strzelania większej liczby bramek oraz spokoju i lepszego przygotowania ataku pozycyjnego. Ostatnio robiliśmy to zbyt nerwowo. Wierzę, że ranga i oprawa tego meczu, bo to trudny teren, wykrzesze w nas lepszą postawę. Chciałbym, abyśmy oglądali Wisłę zdeterminowaną, skuteczną i od pierwszej do ostatniej minuty grającą o to, by zdobyć jak najwięcej bramek i zagrać jak najlepszy mecz - powiedział Skorża.
Nieobecność Radosława Sobolewskiego jest bardzo dużym osłabieniem "Białej Gwiazdy" i Skorża nawet nie chciał wypowiadać się o "wielkości" tej straty.
- Nie chcę mówić jak duża to strata, bo mija się to z celem. Mamy jednak trzech zawodników, którzy mogą Radka zastąpić. Mam na myśli Mauro Cantoro, Júniora Díaza i Tomáša Jirsáka. Dwóch z nich wybiorę i mam nadzieję, że stawią oni czoła trójce środkowych pomocników Śląska, bo ostatnio właśnie tak gra zespół z Wrocławia. Mam nadzieję, że tą walkę wygrają - mówił Skorża, który na szczęście nie stracił w tym tygodniu więcej piłkarzy. Z wiślackiego obozu dochodziły bowiem głosy, że kontuzja może wyeliminować z gry także Piotra Brożka. - Uraz Piotra Brożka nie jest groźny i prawdopodobnie będzie mógł zagrać, ale będę mądrzejszy po dzisiejszym treningu - przyznał trener.
Nieobecność Sobolewskiego ma dla Wisły wymiar nie tylko "fizyczny", odnoszący się do jego umiejętności czysto piłkarskich, ale też "psychologiczny". "Sobol" był bowiem niekwestionowanym liderem zespołu także poza boiskiem.
- Zawsze staram się szukać pozytywnych stron i wierzę, że ktoś tą dziurę duchowego przywódcy w szatni zapełni. Widzę ich bowiem kilku, ale być może przez osobę Radka, który był niekwestionowanym liderem, nie wypadało im to robić. Teraz to miejsce jest wolne i liczę na to, że ta sytuacja wykreuje kogoś, kto będzie w stanie zespół zmobilizować na boisku, czy w trudnym momencie w szatni. Są tacy zawodnicy i myślę, że to nieszczęście Radka przyniesie w pewnym sensie jakiś pozytywny aspekt i narodzi się nowy przywódca - powiedział Skorża, który przyznał, że jednym z zawodników, o których myśli jest m.in. Paweł Brożek.
Skorża, mimo że zespół Śląska gra ostatnio poniżej oczekiwań, w samych superlatywach wypowiadał się o ekipie Ryszarda Tarasiewicza.
- Na pewno nie możemy tego przeciwnika zlekceważyć - powiedział. - Ostatnio ich seria remisów mogłaby wskazywać, że nie jest to drużyna, która znajduje się w najwyższej formie. Organizacją gry i składem gwarantuje jednak to, że może być niebezpieczna dla każdego przeciwnika. Pokazali zresztą w meczu z Legią u siebie, że także tak dobrym drużynom potrafią zabierać punkty. Nie zamierzamy lekceważyć Śląska i nie opieramy się na doniesieniach medialnych, że wrocławianie stwarzają mało sytuacji oraz że są w dołku i grają słabo. Z Wisłą nikt nie gra słabo, z Wisłą każdy gra mecz na najwyższym poziomie i takiego też meczu ze Śląskiem się spodziewam. Znamy ambicje Śląska i wiemy jacy są to ludzie i jakiego mają trenera. Dlatego bardzo będzie im zależało, aby wygrać ten mecz, żeby zagrać jak najlepiej i ograć Wisłę, bo przez to byliby na ustach sportowej Polski przez długi czas. Na pewno bardzo na to liczą, więc determinacja Śląska będzie bardzo duża. Ja na to samo liczę z naszej strony. Nieobecność Radka Sobolewskiego oraz trudny mecz wyjazdowy powinno sprawić, że będziemy silną i zwartą grupą. Tego ostatnio nam brakowało, a może seria zwycięstw i przodownictwo w tabeli trochę nas rozkojarzyło. Czas jednak zejść na ziemię i twardo walczyć w każdym meczu o trzy punkty - zakończył trener Wisły.