Stal Stalowa Wola pokonała Lech Poznań po serii rzutów karnych. Na trybunach stadionu przy ulicy Hutniczej w Stalowej Woli zasiadło ponad 5 tys. sympatyków futbolu. Mogli oni zobaczyć nie tylko gwiazdy polskiej ekstraklasy, ale także sporo emocji i dobrą grę zielono-czarnych, którzy są jedynymi reprezentantami Podkarpacia w I lidze. - Jest to sukces dla całego miasta, jak i dla nas, aby móc się pokazać całej Polsce. Nie najgorzej nam to wyszło - powiedział portalowi SportoweFakty.pl obrońca Stali Jacek Maciorowski.
Stalowcy jak na razie mają bardzo dużo pracy. Grają praktycznie co trzy dni, gdyż odnoszą sukcesy w rozgrywkach o Remes Puchar Polski. Kibice Stali zastanawiają się, czy ich pupile dadzą radę wytrzymać kondycyjnie trud tegorocznego sezonu. Piłkarze są jednak spokojni. - Myślę, że na pewno wytrzymamy kondycyjnie. Po to przecież były okresy przygotowawcze, żebyśmy byli przygotowani na bieganie nie tylko przez 90, ale i 120 minut. Liga jest dla nas najważniejsza i to na niej się skupiamy - dodaje doświadczony stoper zielono-czarnych.
Zawodnicy ze Stalowej Woli rozgrywki o Remes Puchar Polski traktują bardzo prestiżowo. W kolejnej rundzie na pewno nie chcieliby zagrać z kimś z niższej ligi. W poprzednim sezonie w 1/8 finału przegrali w Sanoku z miejscową Stalą. Stalowcy potrafią bowiem rywalizować z mocnymi ekipami. Znacznie gorzej idzie im z teoretycznie słabszymi. - W kolejnej rundzie chcielibyśmy trafić na najmocniejszego przeciwnika, gdyż nam idzie. Na pewno nie chcemy grać z Polonią Bytom, ponieważ mamy niemiłe wspomnienia z poprzednich lat - kontynuuje.
Gracze z pola, jak i kibice powinni szczególnie podziękować golkiperowi Stali Tomaszowi Wietesze, który w serii rzutów karnych obronił aż dwie jedenastki. Równie dobrze jak on spisywali się strzelający je piłkarze z hutniczego miasta, którym w tak ważnym momencie nie zadrżała noga. - Duża jest zasługa Tomka Wietechy, który obronił dwa rzuty karne. Gdyby mu się nie udało ich obronić, to dalej byśmy je strzelali. Ćwiczyliśmy jedenastki przed meczem. Każdy miał już wybrane miejsce, w które chciał uderzać. Na treningach nie zawsze nam tak pewnie wychodziło wykonywanie karnych, ale z Lechem się udało - stwierdza Maciorowski.
Stal zagrała najlepszy mecz w tym sezonie. Widać było wśród Stalowców zaangażowanie i wolę walki. - Stal pokazała charakter, który, jak zawsze mówiłem, zespół ma - mówił na konferencji prasowej po wtorkowych zawodach opiekun Kolejorza Jacek Zieliński. Gracze z Podkarpacia pokazali pazur i dali z siebie więcej niż maksimum. - Czy zagraliśmy na 120 procent? Tego nie wiem. Staraliśmy się nie dać grać Lechowi i to nam się udawało. Zagęściliśmy środek pola i rywale nie mogli przeprowadzać akcji. Widać, że Lechowi nie idzie, także w lidze. Dopadł ich jakiś kryzys. My z tego skorzystaliśmy i wygraliśmy wtorkowy pojedynek - powiedział w rozmowie z portalem SportoweFakty.pl 31-letni defensor.
Po przyjściu do Stalowej Woli Janusza Białka Stal zaczęła grać nieco inaczej. Styl preferowany przez nowego szkoleniowca Stalówki przypomina ten, który uznawał za najlepszy były trener zespołu z Podkarpacia Władysław Łach. - Longinus Uwakwe gra bardziej z tyłu, przy obrońcach i jest nam łatwiej wybijać trudne piłki. Wcześniej mieliśmy zbyt duże odległości między pomocnikami a obrońcami. Teraz pomaga nam Uwakwe i to dla nas obrońców dużo lepsze rozwiązanie - zakończył Jacek Maciorowski.