Zaskakująca opinia. "Polacy zyskali dzięki Sousie"

WP SportoweFakty / Mateusz Czarnecki / Na zdjęciu: Paulo Sousa
WP SportoweFakty / Mateusz Czarnecki / Na zdjęciu: Paulo Sousa

- Sousa wprowadził dużo nowinek do reprezentacji Polski, na pewno wyszły wielu zawodnikom na dobre - mówi Abel Xavier. Były reprezentant Portugalii, który zna Paulo Sousę ponad 30 lat, tłumaczy też, dlaczego jego rodak zostawił Polskę na lodzie.

Abel Xavier przeszedł do historii futbolu atakiem na węgierskiego arbitra po zakończeniu półfinału Euro 2000, przegranego przez Portugalię z Francją 1:2. W jego karierze nie brakowało skandali, ale ma się też czym pochwalić.

Przez kilkanaście lat występował w czołowych ligach Europy. W Liverpoolu dzielił szatnię z Jerzy Dudkiem, grał też w Romie czy Hannoverze 96. W drużynie narodowej zagrał 20 razy, reprezentował kraj na Euro 2020 i MŚ 2002, na których rywalizował z Polską (4:0).

Jaromir Kruk, "Piłka Nożna": Pojawiłeś się w Polsce przy okazji spotkania oldbojów na Stadionie Narodowym w Warszawie. Co sądzisz o polskim futbolu?

Abel Xavier, 20-krotny reprezentant Portugalii, były piłkarz m.in. Liverpoolu czy Romy: W waszym kraju piłka cały czas się rozwija. Obserwuję grę reprezentacji Polski i widzę, że ma duże możliwości. Regularnie bierzecie udział w imprezach najwyższej rangi, jesteście w najwyższej dywizji Ligi Narodów i macie w składzie wielu zawodników z jakością, nie tylko wspaniałego Roberta Lewandowskiego. Polska liga ma dobry odbiór w Portugalii, jest bardzo dobrym miejscem do wypromowania się i pokazania. Nie dziwi mnie, że coraz więcej portugalskich zawodników korzysta z ofert waszych klubów.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: ależ to zrobił! Ten film ma ponad 800 tys. wyświetleń

Naprawdę kojarzysz portugalskich zawodników z polskiej ekstraklasy?

Dobrą reklamę polskiej, a także portugalskiej piłce robią bracia Paixao. Nasi zawodnicy dają jakość waszej lidze i raczej nie mają problemów z aklimatyzacją. Dzięki charakterowi, otwartości łatwo się u was aklimatyzują i mają dobry wpływ na drużyny. Portugalczycy korzystają także na występach w Polsce, bo dużo się wymaga w waszej lidze pod względem fizycznym. U was nie da się wygrywać meczów na stojąco, bez wysiłku, bo piłkarze są odpowiednio przygotowani do boiskowej rywalizacji atletycznie.

Selekcjonerem reprezentacji Polski był Paulo Sousa, który wywołał mnóstwo kontrowersji. Jak oceniasz jego pracę u nas?

Znam Paulo doskonale jako piłkarza, grałem z nim wiele lat i wiem, że posiada dużą jakość jako trener. Sousa wprowadził dużo nowinek do reprezentacji Polski, na pewno wyszły wielu zawodnikom na dobre. Sami wiedzą, że zrobili postępy. Niestety, niepotrzebnie sprowokował pewne niesnaski, nieporozumienia i opuścił kadrę w niezbyt dobrym momencie, co zostało źle odebrane. Mnie to nie dziwi, bo na pewno Paulo Sousa to postać kontrowersyjna, czasami brakuje mu trochę cierpliwości, spokoju.

Pamiętasz jakichś polskich piłkarzy ze swojej kariery?

Grałem z Jerzym Dudkiem w Liverpoolu i Tomaszem Iwanem w PSV Eindhoven. Obaj byli wspaniałymi kolegami, to bardzo dobrzy ludzie. Dudek pozostał legendą The Reds, miał ogromny wkład w zdobycie Pucharu Europy w 2005 roku, dał show w finale z AC Milan w Stambule.

Przy okazji spotkania oldbojów na Stadionie Narodowym w Warszawie przypomniałem sobie o kilku innych znanych polskich zawodnikach - choćby Jacku Bąku, który był świetny w lidze francuskiej. Graliśmy przecież z Polską w jednej grupie w finałach mistrzostw świata w Korei Południowej i Japonii w 2002 roku. Wtedy nie wyszedłem na boisko, ale zwycięstwo 4:0 nie dało nam awansu z grupy.

20 lat później mogłem się zmierzyć z Polską w meczu oldbojów i miałem mały udział w naszym zwycięstwie. Tu oczywiście wynik nie był ważny. Cieszyłem się ze spotkania z przyjaciółmi z boiska, gry na wspaniale przygotowanej płycie. Dostaliśmy możliwość rywalizacji na jednym z najlepszych obiektów w Europie. Jeśli chodzi o infrastrukturę piłkarską, Polska ma się czym szczycić.

Abel Xavier grał w Liverpoolu z Jerzym Dudkiem
Abel Xavier grał w Liverpoolu z Jerzym Dudkiem

W 2019 roku zakończyłeś pracę w piłkarskiej federacji Mozambiku. Zamierzasz wrócić do trenerki?

Dalej uważam się za szkoleniowca i jakieś opcje w ostatnich miesiącach się pojawiły. Chcę pracować w Europie w klubie, co na pewno różni się od funkcjonowania przy reprezentacji. Na pewno nie podejmę pochopnej decyzji, muszę pasować do określonego środowiska pod względem charakteru, trafić do miejsca, gdzie byłbym dobrze rozumiany.

Liga polska wchodzi w rachubę?

Dlaczego nie? To byłoby ciekawe rozwiązanie. Mam doświadczenie z wielkich klubów, grałem w ligach Portugalii, Włoch, Hiszpanii, Holandii, Anglii, Niemiec, amerykańskiej MLS, spotkałem się z różnymi trenerami, zetknąłem z wieloma kulturami. Mam swoje spojrzenie na futbol i jeśli dostałbym ciekawą propozycję z zespołu mającego poważne cele sportowe, mógłbym z niej skorzystać.

Na przykład z Legii, gdzie pracował dobrze ci znany Ricardo Sa Pinto?

Wiem o pracy Ricardo w Polsce, śledziłem jego poczynania. Każdy trener ma swoje wizje, nie wszędzie daje się je realizować, co zależy od różnych czynników. Trzeba się choćby dostosowywać do pewnych sytuacji, akceptować daną kulturę. Tak jak mówiłem - grałem w wielu krajach i uważam, że jeśli trafię do miejsca, w którym dostanę szansę i zaufanie mogę coś osiągnąć. Kluby żyją ze sprzedaży piłkarzy, wiem jak wpływać na rozwój młodych zawodników. Przykłady płyną choćby ze Sportingu Lizbona, który wspaniale szlifuje i ogrywa talenty i potem zarabia na nich ogromne pieniądze. Wszystko trzeba robić z głową, tak by nie zaniedbywać wyników sportowych, to jest przecież najważniejsze.

Jesteś zadowolony z piłkarskiej kariery?

Grałem w wielkich klubach z Europy. Liverpool, Galatasaray, Roma, PSV Eindhoven, Everton, Benfica, w Lidze Mistrzów, podróżowałem po całym świecie, poznałem różne kultury, języki. Piłka nożna wiele mi dała, także doświadczenie życiowe, znajomości, przyjaciół. Najwyżej w mojej karierze cenię występy w drużynie narodowej Portugalii, udział w wielkich turniejach. Jeśli chodzi o futbol klubowy, nic nie może się równać z Ligą Mistrzów.

Żałujesz tego, że po zakończeniu półfinału Euro 2000 z Francją uderzyłeś sędziego?

Żałuję, ale zachowałem się tak jak zachowałem w przypływie emocji, co nie jest jednak tłumaczeniem. Ten rzut karny w dogrywce, po którym Zinedine Zidane zdobył złotego gola dla Francji był mocno kontrowersyjny, w moim przekonaniu sędzia z Węgier popełnił błąd. Nie miałem intencji zagrać ręką w polu karnym, to była przypadkowa sytuacja, czułem się skrzywdzony. Piłka trafiła mnie w dłoń, nie miałem szans tego uniknąć. Późniejsza przepychanka z arbitrem nie powinna się zdarzyć, ale to wiem teraz. Poniosłem surową karę, lecz największą było to, że nie awansowaliśmy do finału.

Mieliście wtedy ekipę na złoto?

To był wielki zespół, jedna z najlepszych generacji w dziejach Portugalii. Kochano nasz futbol w innych krajach, ale patrząc jak grają Luis Figo, Rui Costa, Nuno Gomes i reszta chłopaków z tamtego składu nie można się dziwić. Ludzie cenią ekipy z jakością, które preferują ofensywny futbol, cieszą się grą. Portugalia grała wtedy w stylu zbliżonym do latynoskiego, ale indywidualności były w stanie podporządkować się celom drużyny, co teraz - tak mi się wydaje - wygląda podobnie.

Dlaczego więc dwa lata po Euro 2000 nie wyszliście nawet z grupy na mundialu?

Przed turniejem mieliśmy zbyt dużo problemów w środku reprezentacji, choć z drugiej strony to normalne, jeśli przebywa się w takiej grupie ludzi przez dłuższy czas. Mieliśmy bardzo dobrych piłkarzy, ale organizacyjnie nie wyglądało to najlepiej. Brakowało nam w tamtym okresie liderów, kogoś, kto by pokierował resztą. Co z tego, że większość z nas występowała w świetnych klubach, skoro nie miało to przełożenia na reprezentację?

Tłumaczę sobie to może jakimś okresem przejściowym. My zaczęliśmy mundial 2002 od porażki ze Stanami Zjednoczonymi i na nic zdało się pewne zwycięstwo z Polską, skoro już przeciw Korei Południowej nasza gra nie wyglądała tak jak oczekiwaliśmy. Szkoda, bo mundial to najlepsze co może się przydarzyć piłkarzowi. Otoczka wokół finałów mistrzostw świata przebija wszystko.

Paulo Sousa prowadził Polskę od stycznia do grudnia 2021 roku
Paulo Sousa prowadził Polskę od stycznia do grudnia 2021 roku

Jak oceniasz szanse Portugalii na tegorocznym mundialu w Katarze?

Portugalia jest poważnym kandydatem do tytułu mistrza świata. Jesteśmy w gronie pięciu największych faworytów. W 2016 roku wygraliśmy Euro, w 2019 Ligę Narodów UEFA, a po rozczarowującym występie na poprzednim mundialu w Rosji, piłkarze odczuwają niesamowity głód sukcesu. W listopadzie i grudniu Portugalia powinna się znajdować z optymalnej dyspozycji.

Dlaczego Cristiano Ronaldo jest fenomenem?

Nie jest łatwo utrzymać się na topie przez trzy, cztery lata, a CR7 znajduje się tam ponad kilkanaście lat. On kocha grę w piłkę nożną, cały czas, mimo upływu czasu, pragnie się rozwijać i ma znakomity wpływ na zespoły, w których występuje. Portugalia jest dumna z Cristiano, bo z nim wiążą się największe sukcesy reprezentacji. Niedawno powiedział, że zamierza grać w drużynie narodowej jeszcze do Euro 2024. Życzę mu, by wystąpił w tym turnieju i pobił kolejne rekordy. Nie mam żadnych wątpliwości - CR7 to wyjątkowy gość.

Potrafiłbyś wybrać swojego najlepszego trenera w karierze?

Od każdego dużo się nauczyłem i liczę, że niebawem mi się to znowu przyda.

Komentarze (0)