W 57. minucie rozpoczęła się awantura na trybunach w okolicach sektora fanów gości. Na boisko poleciały krzesełka, race i inne przedmioty, a zamieszaniu towarzyszyły ogłuszające wybuchy. Ostatecznie sędzia zdecydował się odesłać piłkarzy do szatni.
To pseudokibice Unionu Berlin obrzucali petardami sektory, w którym znajdowali się fani Malmo. Mecz został przerwany na kilkadziesiąt minut. To był czas, by służby porządkowe zdołały zapanować nad sytuacją na trybunach.
Jak relacjonuje "Bild", fani gospodarzy siedzący w okolicach sektora gości szybko uciekli. Po kilku minutach zjawiła się tam policja, która zapobiegła eskalacji konfliktu. Niemieckie media pseudokibiców nazywają "piro-idiotami".
Policjanci zatrzymali kilku najbardziej krewkich kibiców. Po ponad 20 minutach ogłoszono, że mecz zostanie wznowiony. Jednak jeśli zostanie odpalona jakakolwiek pirotechnika, oznaczać to będzie przedwczesne zakończenie spotkania.
Niemieckie media dodają, że ultrasi z Malmoe przyjaźnią się z kibicami Herthy Berlin, lokalnego rywala Unionu. Atmosfera między kibicami była napięta jeszcze długo przed rozpoczęciem spotkania.
Źródło: Viaplay
Czytaj także:
Dwa piękne gole Krychowiaka. "Musimy wycisnąć z niego jak najwięcej"
Alarm w kadrze. Legenda oszukała reprezentanta