Trener Górnika: Podolski nie był gotowy na 90 minut, ale nie mieliśmy wyboru

Zdjęcie okładkowe artykułu: PAP / Sebastian Borowski / Na zdjęciu: Bartosch Gaul
PAP / Sebastian Borowski / Na zdjęciu: Bartosch Gaul
zdjęcie autora artykułu

Śląsk zdecydowanie wygrał z Górnikiem Zabrze 4:1. We Wrocławiu długo czekali na taki mecz, z kolei trener gości Bartosch Gaul przyznał otwarcie, że nie chce więcej widzieć takich występów w wykonaniu swoich zawodników.

Pierwsza połowa toczyła się zdecydowanie pod dyktando Śląska Wrocław. Górnika Zabrze w zasadzie nie było na boisku. Po przerwie goście zagrali nieco lepiej, strzelili gola z rzutu karnego, jednak w końcówce dali się dwa razy skontrować i ostatecznie wracają do domu z bagażem czterech bramek.

- Zagraliśmy tragiczną pierwszą połowę. Od samego początku popełnialiśmy błędy indywidualne, graliśmy bez odwagi. Widać było skuteczność i jakość, którą Śląsk miał w ofensywie. Nam tego dzisiaj brakowało. Oba gole padły trochę z przypadku, bo źle się zachowaliśmy. Widać było dużo strachu i niepewności w grze. Śląsk pokazał jak skutecznie można grać. Muszę powiedzieć, że pierwszy raz jestem niezadowolony i zły. Nie chcę widzieć takich występów - przyznał po meczu trener Bartosch Gaul.

Cały mecz w ekipie gości rozegrał Lukas Podolski, choć - jak się okazuje - nie był do tego przygotowany. - Lukas nie był gotowy na 90 minut, ale nie mieliśmy wyboru. On dawał nam jakość w ofensywie. Jest po kontuzji, przez ostatnie dwa tygodnie nie był w pełni sił, jednak nie mieliśmy zbyt wielu innych opcji - dodał trener Górnika.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: ależ to zrobił! Ten film ma ponad 800 tys. wyświetleń

Dla Śląska było to najwyższe zwycięstwo w tym sezonie, które pozwoliło wrocławianom odskoczyć od strefy spadkowej. - Zagraliśmy tak, jak sobie życzymy. Mieliśmy pełną kontrolę pod każdym względem. Tego nam wcześniej brakowało. Nie daliśmy Górnikowi opcji, żeby coś sobie stworzył - powiedział trener Ivan Djurdjević.

Mimo to na początku drugiej połowy Górnik wrócił do gry po rzucie karnym, z którym gospodarze się nie zgadzali. - To był zbyt miękki rzut karny jak na tak twardego sędziego. W meczu z Wartą anulował nam rzut karny, gdy siedział na VAR. Ja zawsze mówię prawdę. Ta sytuacje trochę uwarunkowała późniejszy przebieg meczu, ale nie mieliśmy wrażenia, że może to pójść w złą dla nas stronę - zauważył szkoleniowiec Śląska.

CZYTAJ TAKŻE: Seria Gikiewicza przerwana. Po 77 meczach z rzędu Gumny uratował punkt swojej drużynie. Efektowny debiut Xabiego Alonso

Źródło artykułu:
Komentarze (0)