Niestety, potwierdziło się. Brutalna prawda dla Lewandowskiego [OPINIA]
Trzy miesiące temu Robert Lewandowski był witany w Barcelonie jak zbawca. Teraz nie ze swojej winy może stać się twarzą katastrofy Dumy Katalonii. Piękny sen Polaka na naszych oczach zamienia się w koszmar.
Odbicie miał mocne. Latem wydał na transfery 150 mln euro - tylko kluby nieprzyzwoicie bogatej Premier League przeznaczyły więcej na wzmocnienia. Do tego dokonał niemożliwego, bo sprowadził na Camp Nou Roberta Lewandowskiego. Polak tchnął nowego ducha w Barcelonę, a jego transfer nie bez przyczyny porównywano do ściągnięcia Ronaldinho w 2003 roku.
Laporta naginał latem prawa ekonomii, a jego współpracownicy habilitowali się w inżynierii finansowej, ale praw fizyki działacz oszukać nie potrafi - obciążona balastem w postaci nieprzystających do klubu piłkarzy Barcelona nie mogła oprzeć się sile grawitacji.
ZOBACZ WIDEO: Znamy grupę el. EURO 2024, cele na MŚ w Katarze - gorące dni reprezentacji | Z Pierwszej Piłki #21Jeden punkt zdobyty w trzech meczach z Bayernem (0:2) i Interem (0:1, 3:3) brutalnie ściągnął Barcę w dół w połowie skoku na drugi brzeg. Robert Lewandowski dubletem i Marc-Andre ter Stegen interwencjami przedłużyli nadzieje na awans do 1/8 finału, ale wszyscy wiemy, czyją matką jest nadzieja...
Duma Katalonii szanse na wyjście z grupy ma jedynie matematyczne. Katalończycy muszą liczyć na cud. Finansowe konsekwencje braku awansu do 1/8 finału Ligi Mistrzów będą opłakane (więcej TUTAJ), a nadchodzi trudny czas. W przyszłym sezonie, kiedy wyprowadzi się z Camp Nou, klub będzie mógł zapomnieć o przychodach porównywalnych do tych z zapełnienia 90-tysięcznika.
Barcelona swobodnie spada w przepaść, ale wciąż może otworzyć spadochron. Takim będzie odzyskanie mistrzostwa Hiszpanii. Problem w tym, że nawet jeśli bezpiecznie wyląduje, to ponowna wspinaczka na szczyt pochłonie mnóstwo czasu i pracy.
Porażka w niedzielnym El Clasico może natomiast sprawić, że otchłań pochłonie Barcę i nie będzie czego zbierać. Laporta przed sezonem wyhaftował na sztandarze hasło: "Sukces albo śmierć". Motywacyjne motto staje się samospełniającą się przepowiednią.
Co to wszystko oznacza dla Lewandowskiego? Trzy miesiące temu był witany w Barcelonie jak zbawca. Teraz nie ze swojej winy może stać się twarzą katastrofy Dumy Katalonii. Na naszych oczach piękny sen Polaka zamienia się w koszmar.
A los drwi z "Lewego", bo gwóźdź do trumny Barcy w następnej kolejce może wbić Bayern, z którego napastnik chciał odejść za wszelką cenę. Oliver Kahn, Uli Hoeness i Karl-Heinz Rummenigge zadbają o to, by zespół Juliana Nagelsmanna przyjechał do Barcelony odpowiednio zmotywowany i udowodnił Lewandowskiemu, że ten popełnił błąd.
Kibicuj Lewemu i FC Barcelonie na Eleven Sports w Pilocie WP (link sponsorowany)