Niejasne relacje Kataru z Putinem. "Na tym rynku cały czas są rywalami"

Getty Images / Na zdjęciu: Emir Kataru Sheikh Tamim bin Hamad Al Thani oraz Władimir Putin
Getty Images / Na zdjęciu: Emir Kataru Sheikh Tamim bin Hamad Al Thani oraz Władimir Putin

- Dla nas to oburzające, ale osoby zarządzające państwami i poszukujące ucieczki od interesów z Rosją muszą brać pod uwagę Katar i nie będą skore do potępiania takich gestów jak rozmowy z Putinem - mówi ekspert o zachowaniu organizatorów mundialu.

Chodzi o sytuację z czwartku, kiedy Władimir Putin spotkał się w Kazachstanie z emirem Kataru, Tamimem ibn Hamadem Al Sanim. Przywódcy spotkali się po raz pierwszy od wybuchu pandemii, a rozmowa zeszła nawet na tematy sportowe. Wtedy doszło do sytuacji, która zbulwersowała cały świat.

Emirowi nie przeszkadzało, że rozmawia ze zbrodniarzem, który od ośmiu miesięcy daje zgodę na mordowanie bezbronnych cywilów w Ukrainie i zaczął dziękować Putinowi. - Rosja zapewnia nam wielkie wsparcie jako komitetowi organizacyjnemu mistrzostw świata. Ta współpraca będzie kontynuowana, za co dziękujemy Rosji - mówił Tamim ibn Hamad Al Sani cytowany przez "Qatar News Agency".

Ciepłe rozmowy emira Kataru z rosyjskim dyktatorem komentuje w rozmowie z WP SportoweFakty Mieszko Rajkiewicz z Instytutu Nowej Europy. To specjalista z zakresu upolitycznienia i globalizacji sportu i jeden ze współautorów raportu "Katar, geopolityka i mistrzostwa świata".

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: ale huknął! Musisz obejrzeć tę bramkę


Maciej Siemiątkowski, WP SportoweFakty: Dlaczego Katar przyjmuje wsparcie Rosji w organizowaniu mundialu?

Mieszko Rajkiewicz, Instytut Nowej Europy: Po pierwsze Rosja dzieli się z Katarem praktykami i wiedzą, którą zdobyła cztery lata temu, kiedy sama organizowała mistrzostwa świata. Zresztą Rosjanie mają duże doświadczenie w organizacji imprez sportowych. Kraje wymieniły się wiedzą, doświadczeniami i praktykami w tym wymiarze. To zupełnie zrozumiałe. Z drugiej strony Katar politycznie od wielu lat gra na każdym możliwym froncie i stara się utrzymać relacje z całym światem i wszystkimi najważniejszymi stolicami. To także zrozumiałe, choć nam niezbyt pasuje przez kontekst rosyjskiej agresji na Ukrainę. Nie jest tak, że Katar to teraz wielki przyjaciel Rosji, bo cały czas oba kraje są rywalami na rynku gazowym. To polityczna kurtuazja i gra dyplomatyczna.

Czy świat sportu może potępić Katar za tę wymianę uprzejmości z Rosją?

Nie spodziewam się tego. Jako opinia publiczna możemy coś głośno zamanifestować i my, jako Zachód, to dostrzeżemy. Natomiast nie wydaje mi się, by reszta świata zwróciła na to uwagę lub głośno to potępiła. Katar po raz pierwszy organizuje tak dużą imprezę i taka wymiana uprzejmości nie jest niczym zatrważającym. Inaczej my patrzymy na konflikt w Ukrainie, a inaczej robią to Chiny, Indie czy kraje Afryki Środkowej. Dla nich to zrozumiały gest dyplomatyczny.

Jak ocenia pan dyplomatyczne działania Kataru?

Można pomyśleć, że skoro ciągnie wiele srok za ogon, to większość im odleci. Jednak Katarczycy mają tę przewagę, że posiadają surowce energetyczne. Mają więc czym handlować i każdy uczestnik stosunków międzynarodowych musi brać pod uwagę, że w obecnej sytuacji, Katar może stanowić alternatywę na rynku gazowym.

Europa Zachodnia chce odciąć się od rosyjskiego gazu. Nie jest to proste, ale z pomocą mogą przyjść Katarczycy. Dla nas to oburzające, ale osoby zarządzające państwami i poszukujące ucieczki od interesów energetycznych z Rosją muszą brać pod uwagę Katar i nie będą skore do potępiania takich gestów jak pełne uprzejmości rozmowy z Putinem. Przewagą Kataru jest ich pozycja lidera w eksporcie gazu na świecie, szczególnie skroplonego LNG.

Nie wolno zatem bagatelizować tego terytorialnie małego kraju, ale z wielkimi ambicjami. Oni dalej będą podtrzymywać relacje z krajami od wschodu po sam zachód.

Czyli Katar okazuje się korzystać na obecnej sytuacji międzynarodowej?

Nie tylko Katar. Takim samym beneficjentem jest Arabia Saudyjska i tacy eksporterzy surowców jak Iran czy Wenezuela. Ich relacje ze Stanami Zjednoczonymi przemodelowały się. Kraje zachodnie muszą zmienić swoje podejście wobec nich, by odciąć się od agresywnej Rosji. Konflikt w Ukrainie niestety jest korzystny dla krajów Bliskiego Wschodu czy innych mocnych graczy na rynku ropy.

A jednak niektórzy dalej zwracają uwagę na łamanie praw człowieka w Katarze. Duńczycy ożywili debatę na ten temat poprzez prezentację koszulek, w których zagrają w mundialu. Czarny, "żałobny" kolor trzeciego kompletu to protest przeciwko nieludzkiemu traktowaniu ludzi pracujących przy budowie stadionów.

Już były takie pojedyncze sygnały z krajów skandynawskich czy z Niemiec. Kolejny taki głos mnie nie dziwi. To po prostu kolejny sygnał, który ma pobudzić dialog na ten temat, ale realnie jest bezskuteczny, bo odbije się echem wyłącznie w Europie. Kończy się na tym, że jedynie my oburzamy się dalej i przyklaskujemy podobnym gestom. W Arabii Saudyjskiej lub Chinach zostało to odnotowane jako ciekawostka lub przyjęte z niezrozumieniem. To dobra uwertura do debaty o tym, co możemy zrobić po mundialu i zastanowić się, co mogą zrobić organizacje międzynarodowe i zachodni świat, kiedy cyrk FIFA wyjedzie z Kataru. Pewne gesty nie przywrócą życia ludziom, którzy zginęli na placach budowy, ale mogą pobudzić debatę i uchronić ludzkie życia w przyszłych latach.

Czy problemy łamania praw człowieka przez Katar wybiją po mundialu czy wszyscy o nich zapomną?

Proszę przypomnieć sobie tegoroczne Zimowe Igrzyska Olimpijskie w Pekinie. Czy częściej mówi się o sytuacji Ujgurów lub o ekologii? Poza ekologią do reszty tematów się nie wraca. Do sprawy Kataru i jego działań wrócimy jeśli będzie się on ubiegał o organizację Igrzysk Olimpijskich.

Dlaczego niektórym państwom tak mocno zależy na organizacji sportowych imprez?

Po pierwsze chodzi o promowanie turystyki. Kraje Bliskiego Wschodu otwierają się na turystów. Druga strona medalu to nawiązanie gabinetowych relacji. W związku z organizacją wielkiej sportowej imprezy buduje się relacje z wielkimi podmiotami rozwijającymi infrastrukturę. Potem zjeżdżają się w jedno miejsce przywódcy wielu ważnych państw. W ramach meczów można prowadzić wiele zakulisowych rozmów. Azerbejdżan, kiedy organizował mecze Euro 2020, pogłębił relacje z Turcją, która grała swoje mecze w Baku. Wtedy prezydenci Azerbejdżanu i Turcji spotykali się, żeby podpisać przedwstępną umowę o współpracy militarnej, które po mistrzostwach zostały uzupełnione. Podobnych działań można spodziewać się ze strony Kataru.

rozmawiał Maciej Siemiątkowski, dziennikarz WP SportoweFakty

Czytaj też:
Złota Piłka dla Benzemy? "Lewy" wbił szpilę
Lech Poznań znów z niedosytem. Duże kontrowersje w meczu z Hapoelem Beer Szewa