FC Barcelona odniosła w tym sezonie już siedem zwycięstw w lidze hiszpańskiej. Gdy dochodzi jednak do starcia z mocnymi rywalami, drużyna zawodzi na całej linii. Tak było w spotkaniach z Interem Mediolan (0:1 oraz 3:3), Bayernem Monachium (0:2) czy ostatnio z Realem Madryt (1:3). Pokonywanie słabeuszy nie wystarcza, aby stać się jedną z czołowych drużyn w Europie.
Od samego początku meczu Real Madryt dyktował warunki na własnym stadionie. W pierwszej części gry bramkarz FC Barcelony skapitulował dwa razy. Później Katalończycy złapali kontakt za sprawą Ferrana Torresa, ale w doliczonym czasie gospodarze strzelili gola na 3:1.
- Kibice Blaugrany mają prawo czuć rozczarowanie i spory zawód. Pomijam fakt, że zespół jest w przebudowie, że nowi piłkarze grają ze sobą stosunkowo krótko, ale nie było widać po nich, że chcą "umierać" za trenera i że chcą naprawić swoje potknięcie w Champions League. Mieli wymarzoną okazję na Santiago Bernabeu do rehabilitacji, ale z niej nie skorzystali - podkreśla Jerzy Dudek dla "Przeglądu Sportowego".
To była pierwsza porażka podopiecznych Xaviego w trwającym sezonie Primera Division. W tym momencie FC Barcelona plasuje się na drugim miejscu w ligowej stawce i traci trzy oczka do prowadzącego zespołu "Królewskich".
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: to może być samobój roku. Aż złapał się za głowę
- Wszyscy rozszyfrowali grę Barcelony, która jest groźna na skrzydłach. Raphinha i Ousmane Dembele to zawodnicy, którzy posiadają wysokie umiejętności indywidualne i dzięki nim szukają w polu karnym "Lewego". Polak jest egzekutorem, więc gracze Realu odcięli go od podań, przez co nie mógł nic zrobić - dodaje były gracz Realu Madryt.
Przed Barceloną piłkarski maraton. Od 20 października - w ciągu 13 dni - Duma Katalonii rozegra pięć meczów. W czwartek (20 października) podejmie w ligowym pojedynku Villarreal.
Zobacz także:
Rewolucja Złotej Piłki. Dobre wiadomości dla Lewandowskiego
Ishak bohaterem Lecha Poznań. Górnik Zabrze przegrał trzeci mecz z rzędu