Na murawie wyróżniał się nie tylko charakterystycznym wyglądem, czyli ogromną blizną na prawej stronie twarzy. Dwuletni Franck Ribery wypadł bowiem przez przednią szybę samochodu i w wyniku wypadku doznał poważnych obrażeń.
Francuzi jeszcze długi czas będą wspominali występy Ribery'ego na europejskich arenach. Nade wszystko skrzydłowy zapisał piękną kartę w historii Bayernu Monachium, ale zanim przeniósł się do Niemiec, występował w barwach w Lille OSC, US Boulogne, Olympique Ales, Stade Brestois, FC Metz, Galatasaray Stambuł oraz Olympique Marsylia.
Okradziony ze Złotej Piłki
15 lat temu monachijczycy wyłożyli na stół 30 milionów euro, poprawiając swój ówczesny rekord transferowy. Ten ruch był majstersztykiem działaczy Bayernu, bo Ribery z miejsca stał się wiodącą postacią zespołu. Już w rozgrywkach 2007/08 zdobywał bramki i asystował kolegom jak na zawołanie.
Na najwyższym poziomie utrzymywał się wiele sezonów. W bogatej kolekcji 39-latka znajduje się dziewięć mistrzostw Niemiec, jednak u szczytu formy był w roku 2013. Poza sukcesami na krajowym podwórku Bayern wygrał Ligę Mistrzów, gdzie Ribery miał imponujące statystyki. W dodatku gracz z drużyną narodową wywalczył awans na wielki turniej.
ZOBACZ WIDEO: Lewandowski już żałuje przejścia do Barcelony? "Tu nie mam wątpliwości!"
Do dziś trudno zrozumieć, dlaczego Ribery nie został wtedy uhonorowany podczas gali Złotej Piłki. W klasyfikacji znalazł się na najniższym stopniu podium, za Cristiano Ronaldo i Lionelem Messim. Na pocieszenie zwyciężył w plebiscycie na piłkarza roku w Europie, organizowanym przez UEFA.
Wybór kapituły magazynu "France Football" był dla niego dużym ciosem. - Byłem i jestem rozczarowany. To było niesprawiedliwe. Co więcej miałem wtedy zrobić? Z Bayernem wygrałem wszystko, a reprezentacji Francji pomogłem awansować do finałów mistrzostw świata. A i tak nie dostałem Złotej Piłki. Żal jest do dziś - wyznał w rozmowie z WP SportoweFakty (więcej TUTAJ).
"Gra z Lewandowskim to była wielka przyjemność"
W kolejnych latach Franck Ribery wraz z Arjenem Robbenem i Robertem Lewandowskim stanowili o sile ataku Bayernu. Polak dołączył do drużyny Bawarczyków w 2014 roku, lecz nie mógł zbyt często liczyć na podania ze strony drugiego z wymienionych piłkarzy. Niemieccy dziennikarze rozpisywali się na temat konfliktu napastnika z Robbenem.
O wiele lepiej układała się współpraca Lewandowskiego z Riberym, choć idealnie nie było. Ruud Gullit w swojej książce "Jak oglądać piłkę nożną" pokusił się o stwierdzenie, że kadrowicz strzelił pięć goli w ciągu dziewięciu minut w pamiętnym starciu z VfL Wolfsburg, gdyż zabrakło w tym meczu samolubnych Ribery'ego i Robbena. Jak zauważyła legenda, dwaj skrzydłowi bardziej skupiali się na akcjach indywidualnych niż podaniach w pole karne.
Publicznie tylko w superlatywach wypowiadali się na własny temat. Ribery mimo wszystko dobrze wspomina czasy, kiedy Lewandowski był jego klubowym kolegą. "Riberowski" - tak dziennikarze "Bilda" nazywali ten duet. W 2019 roku utytułowany zawodnik wyjechał z Monachium, natomiast wciąż utrzymuje relacje z gwiazdą FC Barcelony.
- Szybko znaleźliśmy wspólny język, rozumieliśmy się na boisku bez słów. Mogę powiedzieć, że gra z Lewandowskim to była wielka przyjemność. A poza tym rozumieliśmy się nie tylko na boisku. Byliśmy bardzo dobrymi kumplami również w życiu prywatnym. Zresztą, do dzisiaj mamy kontakt - mówił nam.
Doświadczony Ribery nie podbił Półwyspu Apenińskiego, w tamtejszej Serie A miał tylko przebłyski wielkiej formy. We Włoszech spędził ponad trzy sezony - najpierw był związany z Fiorentiną, zaś od kilkunastu miesięcy był piłkarzem i kapitanem Salernitany. Kontuzja kolana okazała się na tyle poważna, że wicemistrz świata z 2006 roku zdecydował się na zaskakujący krok. W piątek poinformował o zakończeniu profesjonalnej kariery.
Teraz emerytowany piłkarz będzie mógł poświęcić więcej czasu rodzinie. Od 2004 roku żoną Ribery'ego jest Wahiba. Pod wpływem wybranki urodzonej w Algierii przeszedł na islam, po czym przyjął imię Bilal Yusuf Mohammed. Małżeństwo doczekało się trzech córek i dwóch synów.
Rafał Szymański, WP SportoweFakty
Czytaj także:
Ważna zmiana. W tej telewizji zobaczysz następny mecz Lewandowskiego
Wielkie wzmocnienie Realu Madryt. Kluczowy piłkarz wraca do gry