To był niemal perfekcyjny mecz w wykonaniu piłkarzy FC Barcelony. Szybkie trzy bramki w pełni ustawiły spotkanie z Athletic Bilbao, które nie zdołało się już podnieść.
Xavi nie miał jednak po końcowym gwizdku aż tak wesołej miny, jak mieć powinien. Dlaczego? Powody są dwa.
Meczu "nie dograli" bowiem z powodu urazów Gavi i Sergi Roberto. Ten pierwszy opuścił boisku już w 34. minucie. Na szczęście tutaj wykluczono poważną kontuzję.
ZOBACZ WIDEO: Kiwior sprzedany do Milanu? "Dostałem jasną odpowiedź w tej sprawie"
Zawodnik został mocno potraktowany przez Daniego Garcię. "Rywal uderzył z nieproporcjonalną siłą zarówno w nogę, jak i w twarz pomocnika Barcy" - pisze hiszpański "Sport".
Gavi ma problem z mięśniem przywodziciela, który jest mocno stłuczony. "Po pierwszym badaniu kontuzja została przez Barcelonę wykluczona" - dodał "Sport" i przyznał, że w klubie czekać będą na rozwój wydarzeń.
Zdecydowanie poważniej wygląda sprawa Sergi Roberto, autora jednej z bramek dla Barcelony. Ten doznał bowiem zwichnięcia lewego ramienia. Klub oficjalnie nie poinformował, jak długo potrwa absencja zawodnika.
"Mundo Deportivo" jednak - powołując się na swoje źródła - podało, że najprawdopodobniej nastąpi to jednak dopiero... po mundialu. 30-latek jest podstawowym zawodnikiem bloku defensywnego Barcelony.
To fatalne informacje dla Xaviego. Gavi i Sergi Roberto to dwie ważne postaci w jego układance, a już w środę Barcelona rozegra arcyważny dla siebie mecz w Lidze Mistrzów z Bayernem Monachium.
Sytuacja "Dumy Katalonii" w tych rozgrywkach jest fatalna. W środę nie tylko musi wygrać z Bayernem, ale też liczyć na to, że Inter Mediolan nie pokona Viktorii Pilzno. W przypadku triumfu Włochów, Barca straci nawet matematyczne szanse na awans.
Zobacz także:
Nimi Xavi chce zastąpić Lewandowskiego
Tym razem to nie Lewandowski zdominował okładki hiszpańskiej prasy