Jeszcze przed pierwszym gwizdkiem meczu FC Barcelona - Bayern Monachium pewne było, że Duma Katalonii na fazie grupowej zakończy rozgrywki Ligi Mistrzów (przesądziło o tym zwycięstwo Interu Mediolan z Viktorią Pilzno). Podopieczni Xaviego chcieli jednak poprawić nastroje wśród kibiców i wziąć rewanż na Bayernie za porażkę w Monachium (0:2).
Tyle tylko, że od samego początku ten mecz nie układał się dla gospodarzy. Już w 10. minucie wynik spotkania otworzył Sadio Mane, wykorzystując kapitalne podanie od Serge'a Gnabry'ego. W 31. minucie było już 2:0, a tym razem na listę strzelców wpisał się Eric Choupo-Moting.
W doliczonym czasie gry pierwszej połowy Barca mogła złapać kontakt z rywalami. Podanie w pole karne otrzymał Robert Lewandowski, napastnik starł się tam z Matthijsem de Ligtem i runął na murawę. Sędzia odgwizdał rzut karny i ukarał obrońcę Bayernu żółtą kartką.
Kiedy wydawało się, że za moment Lewandowski strzeli swoją pierwszą bramkę dla Barcelony z rzutu karnego, sędzia postanowił skorzystać jeszcze z VAR-u. Efekt? Arbiter cofnął i jedenastkę, i żółtą kartkę dla gracza Bayernu.
Mina Lewandowskiego jednoznacznie wyrażała, co myśli o decyzji arbitra. Na Camp Nou rozległy się głośne gwizdy, a obie drużyny zeszły do szatni przy stanie 2:0 dla Bayernu.
Zobacz kontrowersyjną sytuację:
Karny dla Barcelony anulowany
— Polsat Sport (@polsatsport) October 26, 2022
Transmisja w Polsacie Sport Premium 1 pic.twitter.com/bQbfgYqN0e
Czytaj także:
- Pique wyszydzany po odpadnięciu Barcelony. Fani nie mają litości
- Świat się nie skończył. Ten kibic Barcelony zrobił furorę!
ZOBACZ WIDEO: Lewandowski nawet o tym nie marzył. Ten puchar jest realny