Uratowany remis - relacja z meczu Dolcan Ząbki - MKS Kluczbork

Dolcan Ząbki w ciągu ostatniego tygodnia dwa razy mierzył się z beniaminkami I ligi i dwa razy zremisował. Gdyby dodać do tego jeszcze przegraną z KSZO Ostrowiec Świętokrzyski, to można powiedzieć, że w meczach gdzie piłkarze z Ząbek są faworytami, nie gra im się dobrze. MKS Kluczbork w tym spotkaniu wykorzystał fakt, że Dolcan w ostatnim miesiącu rozegrał osiem spotkań, czyli grał co trzy dni. Doświadczenie ligowe przydało się jednak ząbkowianom, gdyż po golu Marcina Korkucia zremisowali zdobywając gola w 88. minucie.

Na mecz na kameralny stadion w Ząbkach przyszło ok. 900 osób co nie jest zachwycającą liczbą nawet jak na Dolcan. Na trybunie krytej pojawił się Artur Jędrzejczyk - piłkarz Legii Warszawa, wypożyczony w ubiegłym sezonie do Dolcanu. Wizyta byłego Dolcanisty nie przyniosła jednak szczęścia gospodarzom.

Mecz rozpoczął się od razu od spornej sytuacji. W czwartej minucie Benjamin Imeh - napastnik gospodarzy po starciu w polu karnym z obrońcą MKS-u padł na murawę. Sędzia jednak nie zdecydował się na rzut karny. Po minucie miała miejsce kolejna okazja Dolcanu niedaleko bramki przeciwnika. Piotr Lech po minięciu rywala wrzucił piłkę z prawego skrzydła w pole karne a tam na piłkę czekał najlepszy napastnik miejscowych Maciej Tataj, jednak w ostatniej chwili piłkę wybił Adam Orłowicz. Gospodarze nie zwalniali tempa a drugą już okazję na zdobycie bramki miał Tataj. Tym razem po kontrataku prawy obrońca Dolcanu Marcin Korkuć dośrodkowywał a napastnik uderzył z główki prosto w bramkarza MKS-u Krzysztofa Stodołę. Piłkarze z Kluczborka nie radzili sobie z ofensywą Dolcanu.

W 16. minucie przebudził się Imeh, lecz po jego strzale głową pewnie piłkę złapał Stodoła. Nie minęły dwie minuty a Tataj, tym razem mocnym strzałem z woleja, próbował pokonać bramkarza gości, lecz piłka przeleciał tuż nad poprzeczką. Szturm na bramkę piłkarzy z Kluczborka trwał. Kolejny strzał głową Tataja po dośrodkowaniu Piotra Kosiorowskiego również trafił prosto w ręce bramkarza gości. Aż trudno było uwierzyć, że mimo tak łatwo stwarzanych sobie sytuacji podbramkowych Dolcan nie potrafi wyjść na prowadzenie.

Dopiero w 35. minucie goście stworzyli pierwszą naprawdę groźną akcję. Po podaniu po ziemi z głębi pola do Patryka Tuszyńskiego, lewy skrzydłowy gości przejął piłkę w polu karnym Dolcanu, jednak tuż potem Rafał Misztal po szybkiej interwencji zdołał odebrać rywalowi piłkę. 41. minuta to ponowny atak z powietrza Imeha. Czarnoskóry zawodnik po dośrodkowaniu Kosiorowskiego strzelał z główki z dziesięciu metrów, lecz Stodoła i tym razem wyszedł obronną ręką z tej sytuacji. Pod koniec pierwszej części spotkania kontrowersję wzbudziła interwencja Dariusza Dadacza. Środkowy obrońca gospodarzy wywracając się we własnym polu karnym przewrócił Kamila Nitkiewicza, lecz i tym razem sędzia nakazał grać dalej.

Początek drugiej połowy nie będzie miło zapamiętany przez Stodołę. Co najmniej trzy razy zderzał się on w pojedynkach powietrznych z Imehem, który do słabych nie należy. Bramkarz gości potrzebował nawet raz pomocy masażysty. W 67. minucie spotkania Orłowicz zamykający dośrodkowanie z lewego skrzydła uderzył z woleja tak, że Misztal miał wielkie trudności z obroną tego strzału. Na kwadrans przed zakończeniem meczu na stadionie w podmiejskich Ząbkach widownia ucichła, gdyż beniaminek z Kluczborka wyszedł na prowadzenie. Po kontrataku strzał na bramkę z pola karnego oddał Nitkiewicz, następnie dobijał Michał Glanowski, jednak dopiero po drugiej dobitce wykonanej przez Waldemara Sobotę piłka trafiła do siatki.

Kluczborscy piłkarze po zdobyciu bramki nie zamierzali przestawać atakować. W 83. minucie w sytuacji sam na sam z Misztalem znalazł się Tomasz Kazimierowicz, jednak trafił on w bramkarza. Ostatecznie jednak piłkarzom Marcina Sasala udało się doprowadzić do remisu. Po bardzo długim wyrzucie z autu Dadacza, w pole karne MKS-u do piłki pierwszy dopadł Korkuć i strzałem głową pokonał bramkarza gości.

Dolcan zdołał w ostatnich minutach zremisować i tym samym przedłużyć serię nie przegranych spotkań na własnym boisku. Dało o sobie znać zmęczenie gospodarzy. MKS z kolei również nie może być do końca zadowolony, gdyż stracił dwa punkty w samej końcówce spotkania.

Dolcan Ząbki - MKS Kluczbork 1:1 (0:0)

0:1 - Sobota 75'

1:1 - Korkuć 88'

Składy:

Dolcan Ząbki: Misztal - Korkuć, Warakomski (65' Pawłowicz), Stawicki, Dadacz - Ziajka (76' Stretowicz), Hinc, Lech, Kosiorowski - Imeh, Tataj.

MKS Kluczbork: Stodoła - Stawowy, Odrzywolski, Jagieniak, Orłowicz - Nitkiewicz, Glanowski (81' Zieliński), Niziołek (90' Półchłopek), Kazimierowicz - Tuszyński (71' Szczepaniak), Sobota.

Żółte kartki: Hinc, Kosiorowski (Dolcan) oraz Glanowski, Niziołek (MKS).

Sędzia: Paweł Dreschel (Gdańsk).

Widzów: 900 (gości: 15).

Źródło artykułu: