Pobudka Liverpoolu. Tottenham wierzył do końca

PAP/EPA / ISABEL INFANTES / Na zdjęciu: piłkarze Liverpoolu
PAP/EPA / ISABEL INFANTES / Na zdjęciu: piłkarze Liverpoolu

Do końca ważyły się losy spotkania Tottenhamu z Liverpoolem. Do przerwy 2:0 prowadzili gracze The Reds. Po zmianie stron Koguty złapały kontakt, ale punktu nie udało im się uratować.

Przed meczem w Londynie obie drużyny w Premier League dzieliła przepaść. Tottenham może myśleć o walce o tytuł. Z kolei Liverpool chcąc ratować sezon musi zacząć punktować. Jak to zrobić, skoro ostatnio piłkarze The Reds przegrali dwa ligowe spotkania.

Goście mocno weszli w mecz. Na bramkę Kogutów sunęła akcja za akcją. Gol dla drużyny Juergena Kloppa wisiał na włosku. Padł w 11. minucie. Darwin Nunez w polu karnym zagrał do Mohameda Salaha, a ten uderzył z pola karnego do siatki. Hugo Lloris był bez szans na skuteczną interwencję.

Dopiero po zdobyciu gola goście przestali atakować z taką pasją, jak w pierwszych minutach. Tottenham mógł wyrównać w 15. minucie. Z pola karnego uderzył Ivan Perisić . Piłka trafiła w słupek. Po chwili próbę Pierre-E. Hojbjerga odbił przed siebie Alisson.

ZOBACZ WIDEO: Lewandowski upomina młodych piłkarzy Barcelony? "Przypomina mi Podolskiego"

Tottenham szukał wyrównania, ale nie był w stanie kolejny raz poważnie zagrozić gościom. To Liverpool na przerwę schodził w jeszcze lepszych nastrojach, kiedy w 40. minucie fatalny w skutkach błąd popełnił Eric Dier. Po dalekim zagraniu Alissona obrońca chciał zagrywać do bramkarza, ale źle głową trafił w piłkę. Przejął ją Salah i w sytuacji sam na sam zdobył drugą bramkę w meczu.

Po zmianie stron ruszyli do odrabiania strat gospodarze. W 49. minucie ponownie szczęścia zabrakło Perisiciowi, który tym razem ostemplował poprzeczkę. Chwilę wcześniej groźnie głową uderzył Dier. Ten sam zawodnik w 50. minucie dogrywał z prawej strony. Wyszedł z tego centro-strzał, który na korner wybił czujny Alisson.

Liverpool szans szukał w kontrach. Gościom brakowało jednak dokładności w końcowej fazie akcji. Kiedy już udawało się przyjezdnym uderzyć celnie, to skutecznie interweniował Lloris.

Po kwadransie 2. części gracze The Reds opanowali sytuację na boisku. Tottenham nie atakował już z taką łatwością. Pewne było, że trzeci gol zamknie mecz. Natomiast kontaktowa bramka dodałaby potyczce rumieńców. W 68. minucie z rzutu wolnego dogrywał Perisić, strzał głową Harrego Kane'a poszybował obok bramki.

W 68. minucie Antonio Conte przeprowadził dwie zmiany, które błyskawicznie przyniosły efekt. W 70. minucie wprowadzony na boisko Dejan Kulusevski zagrał w pole karne do Kane'a, a ten z okolic narożnika pola bramkowego uderzył w kierunku dalszego słupka. Alisson nie był w stanie odbić piłki.

Koguty ruszyły po drugą bramkę. W 79. minucie Perisić dogrywał z kornera. Clement Lenglet uderzył głową ponad bramką. Tottenham atakował do końca. Gracze The Reds bronili się niemal całą drużyną i ostatecznie dowieźli prowadzenie do końca.

Tottenham Hotspur - Liverpool FC 1:2 (0:2)
0:1 - Mohammed Salah 11' 
0:2 - Mohammed Salah 40'
1:2 - Harry Kane 70'

Składy:

Tottenham Hotspur: Hugo Lloris - Eric Dier, Clement Lenglet, Ben Davies - Emerson Royal (68' Matt Doherty), Yves Bissouma (88' Lucas Moura), Pierre-E. Hojbjerg - Rodrigo Bentancur, Ivan Perisić, Ryan Sessegnon (68' Dejan Kulusevski) - Harry Kane.

Liverpool FC: Alisson - Andrew Robertson, Ibrahima Konate, Virgil van Dijk, Trent Alexander-Arnold - Fabinho - Harvey Elliott (74' Jordan Henderson), Thiago Alcantara - Roberto Firmino (74' Curtis Jones) - Darwin Nunez (87' Joe Gomez), Mohamed Salah (90+2' A.Oxlade-Chamberlain).

Sędzia: Andrew Madley.

[multitable table=1494 timetable=10727]Tabela/terminarz[/multitable]

Czytaj także:
Wielka afera w Anglii. Piłkarz straci mundial?
Arsenal się nie zatrzymuje. Kanonierzy górą w derbach Londynu

Komentarze (0)