- Wystarczy już tych kłopotów - przyznał podczas rozmowy z dziennikarzami Jakub Kwiatkowski. Rzecznik PZPN powiedział to akurat, kiedy omawiał sytuację kadrową reprezentacji. Miał na myśli kontuzję Bartłomieja Drągowskiego, który z powodu skręcenia kostki w meczu ligowym wypadł z kadry tuż przed startem zgrupowania. Awaryjnie zastąpi go Kamil Grabara.
Biało-Czerwoni mieli jeszcze jeden problem. W piątek okazało się, że przez usterkę trzeba zmienić miejsce rozegrania sparingu z Chile z PGE Narodowego na stadion Legii.
Dlatego tuż przed wylotem do Kataru zawodnicy Czesława Michniewicza ostatnie szlify przed mundialem zbierają właśnie na bocznym boisku przy Łazienkowskiej. To tu w poniedziałek wieczorem odbyli pierwszy trening od startu zgrupowania.
Zmiana planów
Pierwotnie zajęcia miały być otwarte wyłącznie na pierwsze 15 minut. W trakcie dnia zmieniono decyzję i można było obserwować piłkarzy przez pełne 75 minut. Na boisku Biało-Czerwoni spotkali się w niepełnym składzie. Trenowało jedynie 14 zawodników powołanych na mundial oraz czwarty bramkarz, Kacper Tobiasz z Legii, który poleci do Kataru, ale nie został zgłoszony do gry. W grupie znaleźli się m.in. Robert Lewandowski, Piotr Zieliński, Jan Bednarek i Kamil Glik.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: takiego gola nie widzieliście. Jak on to zmieścił?!
Zabrakło 12 kadrowiczów. Kiedy grupa zaczęła trening, do hotelu dojeżdżali dopiero Kamil Grabara i Matty Cash. Poza nimi zabrakło piłkarzy, który w niedzielę grali mecze lub odbyli długą podróż, jak Grzegorz Krychowiak (leciał do Polski z Arabii Saudyjskiej).
- We wtorek wszyscy powinni być już do dyspozycji trenera. Nie ma żadnych niepokojących sygnałów dotyczących zdrowia piłkarzy - mówił nam z ulgą Jakub Kwiatkowski, rzecznik PZPN.
Na pierwszym treningu selekcjoner Michniewicz urządził piłkarzom gierkę w polu karnym. Broniących zawodników uczulał na to, by piłka nie umknęła im między nogami. Napastnicy mieli za to pełną swobodę w atakowaniu na bramkę. Później zawodnicy rywalizowali na ćwiartce boiska, a trener zmieniał zasady gry na dwa kontakty. Doskonale odnajdywał się Lewandowski, który jak na lidera przystało, udzielał wskazówek lub chwalił kolegów za udane zagrania.
- Trudno by ktoś nie był zadowolony na zgrupowaniu. Atmosfera dopiero zacznie się udzielać i rosnąć - podkreślił Kwiatkowski. - Dotąd nie było czasu, by myśleć o mundialu, bo wszyscy grali mecze. Nie trzeba budować napięcia. A to, że jest niewiele czasu do startu mundialu, może być zaletą. Piłkarze są w szczycie formy. Widzieliśmy to w ostatni weekend - dodał.
Świetną formę przed przyjazdem do Polski pokazał Zieliński, który zdobył bramkę w spotkaniu z Udinese. Z kolei dwa gole w weekend strzelił nieobecny na poniedziałkowych zajęciach Sebastian Szymański w starciu Feyenoordu z Excelsiorem.
Bilety na mecz z Chile
W narodowych barwach kadrowicze sprawdzą się przed wylotem jedynie w środowym spotkaniu z Chile. Choć pierwotnie planowano także drugi sparing. W czwartek Polacy mieli zagrać z juniorami Legii. Ten pomysł nie wypali.
- Brakuje obiektu, który zadowoli trenera. O tej porze roku murawy są grząskie i nie ma co ryzykować zdrowia piłkarzy - tłumaczył rzecznik kadry. - Była opcja by grać w Legia Training Center w Książenicach, ale dojazd tam zająłby trochę czasu, a o 14 mamy samolot do Kataru - dodał.
Takiego problemu nie byłoby na Narodowym, na którym zamontowano już nową murawę, a chronił ją dach. Usterka jednego z elementów konstrukcji stalowo-linowej wymusiła tymczasowe zamknięcie stadionu i zmianę planu reprezentacji Polski.
Dlatego też PZPN dopiero we wtorek rano uruchomi sprzedać biletów na spotkanie z Chilijczykami. Początek ostatniego testu Polaków przed mistrzostwami świata w środę o 18.
Maciej Siemiątkowski, dziennikarz WP SportoweFakty
Czytaj też:
Wiadomo coraz więcej. Prezes Narodowego tłumaczy awarię
Dominik G. ps. "Grucha" zawieszony po tekście WP. Nie jedzie na mundial