Klub Leona i Semeniuka zapłacił karę za karygodny przestój
Nie było to proste zadanie, ale Sir Sicoma Monini Perugia zwyciężyła 3:1 w Lidze Mistrzów z Ziraatem Bankasi Ankara. Być może zamknąłby mecz w trzech setach, gdyby nie strata wysokiego prowadzenia w pierwszej partii.
Goście rozpoczęli mecz od porażki 24:26 w pierwszym secie. Porażki karygodnej, ponieważ poniesionej po zmarnowaniu prowadzenia 17:11. Kilka minut później ambitni gospodarze już remisowali 19:19, a później zamknęli partię trzema z rzędu udanymi akcjami po obronieniu piłki setowej.
W pozostałych setach lepsi byli już przyjezdni, choć musieli mieć się na baczności, ponieważ Ziraat Bankasi Ankara stawiał opór i miał ochotę na sprawienie większej niespodzianki niż wygranie seta. Komplet punktów trafi jednak do Włoch.
ZOBACZ WIDEO: Hit sieci. Siedział na trybunach, wziął piłkę i zrobił toW podstawowym składzie Perugii był Wilfredo Leon i był najlepszym punktującym w zespole Andrei Anastasiego. Zdobył 19 "oczek". Z kwadratu rezerwowych wszedł na boisko Kamil Semeniuk i już został w szóstce, ponieważ gra z reprezentantem Polski w szeregach wyglądała lepiej niż bez niego. Semeniuk zdobył dziewięć punktów, z których osiem atakiem przy 50 procentach skuteczności, a do tego dołożył asa serwisowego.
Ziraat Bankasi Ankara - Sir Sicoma Monini Perugia 1:3 (26:24, 22:25, 20:25, 23:25)
Ziraat: Atanasow, Bulbul, Ter Maat, Tuinstra, Gunes, Eksi, Bayraktar (libero) oraz Tosun, Yatgin, Tokgoz (libero)
Perugia: Sole, Rychlicki, Leon, Gualberto, Giannelli, Płotnicki, Piccinelli (libero) oraz Russo, Semeniuk, Cardenas Morales, Colaci (libero)
Czytaj także: Niespodziewana bohaterka finału Tauron Ligi odchodzi
Czytaj także: Brazylia wystawiła rezerwy, żeby specjalnie przegrać. Efekt?